Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka
CAO Grupa i inne rasy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pies i suka CAO - czy są różnice w zachowaniach?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna -> CAO - tematy ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce
Gość






PostWysłany: Śro 12:29, 15 Lis 2006    Temat postu:

Very Happy
na to wychodi psa i suke! Very Happy

Psy naprawde takie agresywne do obcych psow? suki nie?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:22, 15 Lis 2006    Temat postu:

Materiał dowodowy – ukochany pan z ukochaną azjatką na wakacjach.
Jak widać wszelkie zasady dobrego wychowania psa i utrzymywania dyscypliny, na wakacjach biorą w łeb. Confused
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mysza
Forumowy znawca
Forumowy znawca



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: garwolin

PostWysłany: Śro 19:27, 15 Lis 2006    Temat postu:

justynko! a gdzie ty sypiasz jak sunia jest w lozeczu???????????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:48, 15 Lis 2006    Temat postu:

mysza napisał:
justynko! a gdzie ty sypiasz jak sunia jest w lozeczu???????????


Myszko, ja wstaję zawsze pierwsza, a ona włazi (za przyzwoleniem) w cieplutkie łóżeczko Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NESS
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ILAWA

PostWysłany: Śro 20:20, 15 Lis 2006    Temat postu:

JUSTYNA psa jeszcze nie mam wiec sie nie wypowiadam co do suczek to gosc duzo prawdy napisal Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:13, 15 Lis 2006    Temat postu:

Przypomniał mi się taki tekst Owczarek Środkowoazjatycki. Hodowla i wychowanie –, jest na forum, tu nie tylko o dorastaniu Wink , ale o różnicach między psem i sunią.
(tu całość tekstu):
http://www.ysolom.fora.pl/viewtopic.php?t=106&start=195



[link widoczny dla zalogowanych]

J.N.Myczko, W.A.Bjeljenkij

Owczarek Środkowoazjatycki. Hodowla i wychowanie

Fragment

„…Z młodymi psami-samcami ustawienie adekwatnych wzajemnych relacji okazuje się prostsze.
W pewnym momencie szczeniak-samiec decyduje się spróbować nie podporządkować się. Albo zapiera się tak, ze go nie ruszysz z miejsca, albo zaczyna warczeć, próbuje się odgryzać. Nie będąc upartym samiec na długo zapomina potem o nieposłuszeństwie.

Suki będąc z natury „bardziej twórcze” przysparzają o wiele więcej kłopotów. Rzadko kiedy suka na serio jest gotowa walczyć o swoją niezależność, ale praktycznie każda wymyśla mnóstwo „sprytnych podstępów”, żeby tylko dali jej spokój z tresurą i całą ta dyscypliną.

Usłyszawszy komendę suka zaczyna przedstawienie, jęczy jak wszystko ją boli. Tu „podstęp” jest przynajmniej jasny i oczywisty, ale często młode suki wymyślają jak „omamić” nawet doświadczonych właścicieli psów.

Oto przykład: jedną taką mądralę chodzić „po bumu” (?), ona robi parę kroków i wpada w pełną prostrację (prostracja stan krańcowego wyczerpania nerwowo-psychicznego; upadek sił; zobojętnienie; niechęć do życia, przygnębienie.): szklane oczy skierowane do nikąd, suka „zwala się” na właściciela tak, jakby on bez serca chciał ją zepchnąć w przepaść.
Właściciel w panice – szczenię ma załamanie nerwowe, przemęczyli biedne zwierzą tresurą i zajęciami, nie potrzeba jej biednej tego wszystkiego.
Suke puszczają wolno i ona w momencie szczęśliwa i wesoła rzuca się w wir zabawy z innymi szczeniętami i wyprasza u właściciela smakołyki.
Jakie tam nerwy, jakie załamanie nerwowe, po prostu pies co dopiero wymyślił wspaniały sposób „zarządzania właścicielem”. Jeszcze parę takich powtórek i ona wspaniale się nauczy, że jeśli chce się od niej czegoś nieinteresującego, nieprzyjemnego to powinna zacząć się bać. Ludzie zaraz zaprzestaną swoich głupot.

Otóż dlatego właśnie z suką należy pracować/wychowywać ja dokładniej niż psa-samca….”
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruce
Gość






PostWysłany: Czw 20:26, 16 Lis 2006    Temat postu:

Kobity jak zawsze roboia problemy!!!! Laughing u azjatow tez jak widać Laughing Laughing Laughing Laughing
Ale bez nich ciezko Sad Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:30, 20 Lis 2006    Temat postu:

Chciałam napisać parę słów refleksji na temat różnicy w zachowaniach psa i suki. Oczywiście moje refleksje mogą się okazać dla doświadczonych posiadaczy Azjaty oczywiste, ale może warto je opisać choćby dla osób, które dopiero zastanawiają się nad zakupem Azjaty i jeszcze nie zdecydowali, czy to ma być pies czy sunia.
Udało mi się poobserwować zachowania samców Azjatów (i Kaukazów) w trakcie kursu obrony. Suk wprawdzie „w akcji” nie widziałam zbyt dużo (jedną).
Oczywiście nie mogę być pewna czy to są typowe zachowania w podziale „ze względu na płeć”, to tylko obserwacje paru osobników. Rolling Eyes

Po pierwsze interesujące jest, że większość spotkanych Azjatów, szkolonych na ochronę i obronę to jednak samce.
Ciekawe, dlaczego – u spotykanych na szkoleniu ON-ów nie było takiego zachwiania proporcji płci.
Obcą suczkę widziałam tylko jedną, ale nie miałam okazji obserwować jej przy pracy – już zakończyła szkolenie i przyszła z właścicielką tylko po jakieś zaświadczenie.

Dla mnie – laika – pierwszą zauważaną, podstawową różnicą był…. głos.
Psy samce w większości wydawały z siebie „ryk”, który kojarzył mi się z nadciągającą burzą (wiem, beznadziejne skojarzenie).
Psy samce na widok pozoranta stały zazwyczaj na rozstawionych łapach i wydawały kolejne, pojedyncze głębokie szczekniecia takie haw- haw –haw. Dopóki pozorant się nie zbliżał na odległość 2-3 metrów po prostu najczęściej stały i ryczały (choć nie zawsze).
Wyglądało na to, że jakby „nie zapamiętywały się” w nienawiści do pozoranta, po prostu na niego czekały.
Suczka wydaje się być bardziej „pamiętliwa” i jakby dopadnięcie pozoranta, który wcześniej (nawet kilkanaście dni wcześniej) poszarpał członka rodziny na jej oczach – jest dla niej sprawą osobistego honoru, życiową misją.
Jeśli kogoś szczególnie znienawidzi to reaguje warkotem i postawieniem sierści nawet, jeśli dany pozorant z odległości paru metrów zrobi do niej „złą minę”.
Zaczyna o wiele wcześniej szczekać, szczeka częściej, mniej głęboko, wystawiając równocześnie często cały garnitur zębów na wierzch.
Jeśli Azjaty pracują „w parze” na dwu stanowiskach obok, to suczka pierwsza zauważa zbliżającego się w oddali pozoranta, w miarę jego podchodzenia, bardziej niż samiec szczeka, rzuca się w powietrze na uwięzi, odpycha w tył właściciela, zastawia go własnym ciałem, generalnie bardziej „szaleje” niż samiec.
Azjaty pracujące w parach wydają się być zestawieniem idealnym, wyraźnie obserwują swoje reakcje, nawet jak nie należą do jednego stada zaczynają bardzo szybko współpracować.
(Ale najlepsze zastawnie jakie widziałam to samiec Kaukaza i suka Azjatka).

Ale samce, gdy już dojdzie do „bezpośredniego kontaktu”, to znaczy pozorant szarpie na oczach psa jego właściciela, są po prostu straszne…
Po zobaczeniu kilku takich akcji poważnie się zaczęłam zastanawiać czy dam sobie radę z silnym, dorosłym samcem, czy w momencie ataku na wroga w ogóle mam szansę wpłynąć w jakikolwiek sposób na rozwój wydarzeń… (Choć może obawiam się dlatego że mam suczkę, przyzwyczajona jestem).
Trzeba pamiętać, ze wszystkie psy na kursie obrony są po pełnym szkoleniu z zakresu posłuszeństwa i mogłoby się wydawać, ze są absolutnie sterowalne.
Widziałam jak taki samiec poszedł na pozoranta, który „uderzał” członka rodziny - pies ciągnął parę metrów za sobą, po ziemi i błocie, dorosłego mężczyznę wiszącego na końcu liny.
Wielki chłop „jechał” za nim, nie puszczał taśmy tylko się wydzierał na psa (za co zresztą dostał opieprz od treserów).

Tego nie jestem pewna, takie przypuszczenie mi się tylko nasunęło po obserwacjach.
Niektóre samce azjaty jakby „bronią” znajomą suczkę. Jeśli suczka sama pracuje z pozorantem, a pies czeka w oddaleniu, to często pies zaczyna szczekać potwornie.
Suczka jakby reagowała bardziej na zagrożenie tylko członków rodziny, co tam się dzieje z ledwo poznanym kawalerem wydaje się być dla niej bardziej obojętne.
Ciekawe czy można odwrócić uwagę stróżującego Azjaty suczką w cieczce?

Ale mimo wszystko największe bezsprzecznie wrażenie zrobiły na mnie samce-Kaukazy. To jakby „wyższa liga” niż Azjaty.
Najczęściej robiły niesamowite na mnie wrażenie – i to z powodu wielkości jak i ogólnego wyrazu. Wyobraźcie sobie szczupłego, sprawnego, skocznego Kaukaza o wadze 98 kilogramów. Z kopiowanymi uszami i takim „wzrokiem”, że jakbym weszła w nocy na jego teren i go zobaczyła naprzeciw to by mnie na pewno nie ugryzł – zmarłabym wpierw na zawał serca, w sekundzie.

Podsumowując te moje luźne refleksje o różnicach pomiędzy psem i suczką Azjaty:
Suczka wydaje się być bardziej „efektowna w swoich działaniach”, ruchliwa, jest bardziej „zażarta”, pamiętliwa, złośliwa i bezwzględna. Jest tak „zażarta”, że atakujący może ją lać „po łbie”, a ona nie zauważa.
Samiec natomiast, wydawałoby się bardziej wyważony, statyczny, gdy podejmie decyzję o ataku idzie po prostu „jak lokomotywa”, nie ma zmiłuj. I chyba trzeba nie miesięcy, lecz lat szkolenia, żeby atakującego samca-Azjatę wyhamować – jeśli to w ogóle możliwe (przez wyhamowanie mam na myśli puszczenie pozoranta jak to na rozkaz, siadając robią ON-y). Samce w bezpośrednim starciu robią o wiele większe wrażenie, szczęka mi z wrażenia czasami opadała.

Dlatego tez coraz bardziej i bardziej się zastanawiam czy jednak w przyszłości nie powinnam raczej pozostać przy suczkach, bo mogę mieć niewystarczająco „silną rękę” dla twardego psychicznie samca-Azjaty. Nie sądzie, ze samca tego typu można sobie z łatwością bezwzględnie podporządkować.

Oczywiście powtórzę – moje refleksje i obserwacje są typowo amatorskie, nie jestem treserem i nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w szkoleniach psów na obronę. Mogę mylnie interpretować to co widziałam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MOGUL
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:51, 20 Lis 2006    Temat postu:

Justyna napisał:
Po pierwsze interesujące jest, że większość spotkanych Azjatów, szkolonych na ochronę i obronę to jednak samce.
Ciekawe, dlaczego – u spotykanych na szkoleniu ON-ów nie było takiego zachwiania proporcji płci.
Ale samce, gdy już dojdzie do „bezpośredniego kontaktu”, to znaczy pozorant szarpie na oczach psa jego właściciela, są po prostu straszne…
Po zobaczeniu kilku takich akcji poważnie się zaczęłam zastanawiać czy dam sobie radę z silnym, dorosłym samcem, czy w momencie ataku na wroga w ogóle mam szansę wpłynąć w jakikolwiek sposób na rozwój wydarzeń… ..............
Trzeba pamiętać, ze wszystkie psy na kursie obrony są po pełnym szkoleniu z zakresu posłuszeństwa i mogłoby się wydawać, ze są absolutnie sterowalne.
Widziałam jak taki samiec poszedł na pozoranta, który „uderzał” członka rodziny - pies ciągnął parę metrów za sobą, po ziemi i błocie, dorosłego mężczyznę wiszącego na końcu liny.
Wielki chłop „jechał” za nim, nie puszczał taśmy tylko się wydzierał na psa (za co zresztą dostał opieprz od treserów).
...............................
Samiec natomiast, wydawałoby się bardziej wyważony, statyczny, gdy podejmie decyzję o ataku idzie po prostu „jak lokomotywa”, nie ma zmiłuj. I chyba trzeba nie miesięcy, lecz lat szkolenia, żeby atakującego samca-Azjatę wyhamować – jeśli to w ogóle możliwe (przez wyhamowanie mam na myśli puszczenie pozoranta jak to na rozkaz, siadając robią ON-y). Samce w bezpośrednim starciu robią o wiele większe wrażenie, szczęka mi z wrażenia czasami opadała.

Dlatego tez coraz bardziej i bardziej się zastanawiam czy jednak w przyszłości nie powinnam raczej pozostać przy suczkach, bo mogę mieć niewystarczająco „silną rękę” dla twardego psychicznie samca-Azjaty. Nie sądzie, ze samca tego typu można sobie z łatwością bezwzględnie podporządkować.


Justyna, a czy nie mogłaś byś porozmawiać z treserami i zapytać o Twoje wątpliwości- ? Oni wiedzą najlepiej jakie typy samców wybierają na takie szkolenia obrony, i jaki jest procent tych " o silnym charakterze " w porównaniu do ogółu szkolonych na posłuszeństwo ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:11, 20 Lis 2006    Temat postu:

Mogul – nie pytałam i nie zapytam o „wyjaśnienia” treserów - pozorantów z jednej prostej przyczyny – ja z nimi nie rozmawiam…. Sad
Nie dla tego, że ich nie lubię, tylko mi „nie było wolno”.
Na szkolenia chodziliśmy rodzinnie. Ja pracowałam z suczką, a od kontaktów (ograniczonych) z treserami był mąż i syn.
Po prostu suka nie powinna widzieć, że sobie przyjaźnie gadam z pozorantami, a potem oni mnie atakują. Zakazane było mieszanie psu w głowie.
Szkoda to wielka bo treserzy i pozoranci po każdej pracy psów zbierali się i dokładnie omawiali reakcję każdego psa, zastanawiali się dlaczego, jakie ćwiczenie powinno być następne i tak dalej. Czasami takie „omawianie” między nimi trwało dłużej niż sama praca psa.
Przysłuchiwał się przeważnie mój mąż, który jako „istota aspołeczna” niewiele potem był mi w stanie przekazać. Confused
Tak, że niestety Mogul, szczegółów z ich opinii czy obserwacji przekazać nie mogę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 4047
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:53, 20 Lis 2006    Temat postu:

Justyna napisał:
Ale samce, gdy już dojdzie do „bezpośredniego kontaktu”, to znaczy pozorant szarpie na oczach psa jego właściciela, są po prostu straszne…
Po zobaczeniu kilku takich akcji poważnie się zaczęłam zastanawiać czy dam sobie radę z silnym, dorosłym samcem, czy w momencie ataku na wroga w ogóle mam szansę wpłynąć w jakikolwiek sposób na rozwój wydarzeń… (Choć może obawiam się dlatego że mam suczkę, przyzwyczajona jestem)


nie wiem co napisać - więc po prostu -
tak, są straszne, to dobre słowo
przykład -
miałam tego lata takie zdarzenie - szwagier przyjechał z dwoma swoimi znajomymi, prosił o pokazanie im psów, jeden z panów pragnie nabyć kiedyś azjatę. Założyłam psom łańcuszki zaciskowe. Wejście na podwórze - niemożliwe Cool, wyprowadziłam Nukurę na trawnik przed bramę, jak to ona, powarkotała, obwąchała każdego, uspokoiłam ją, szwagra zna doskonale, często widuje i bardzo lubi /Agram również. Zmiana, chwila zastanowienia, ale decyduję się (o głupoto ! Rolling Eyes) i wyprowadzam Agrama - ostatni raz! Wyszedł, stanął, niezadowolony. Chwilkę to trwało i już go 'cofałam' na podwórze, gdy jeden z mężczyzn niespodziewanie Confused machnął ręką w moją stronę... w sekundę wyskok, nie do ręki... straszny ryk... nie wiem jak ja ściągnęłam z powrotem, centymetry przed gardłem delikwenta, 'wściekniętego' ze złości psa. Szwagier chciał mi pomóc / bo pies pana chciał dopaść/ , to tak dostał bokiem łba w brzuch, że się zatrzymał w pozycji półleżącej na ogrodzeniu. Nie wiem jak psa zatrzymałam na samym łańcuszku, bez smyczy nawet, czy zadziałało SPOKÓJ!!! ? Smile i po prostu DAŁ się utrzymać /różnica gabarytów i sił/, widząc, że to jednak nie był prawdziwy atak. Dosłownie wepchnięty na podwórze, położył się z drugiej strony ogrodzenia, na wprost mnie, rycząc tylko, kiedy 'przemawiał delikwent', no, oczywiście jak ten już był w stanie przemówić Laughing .
Acha, baaardzo ciekawy kolor miała twarz 'delikwenta'... Laughing



ALE - Justyna, spytaj AniRe - pies to pokusa nie do odparcia Laughing ,
zresztą pies to jest wielbiciel pani, bo te suczki - ech... widzą tylko swoich panów Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MOGUL
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:11, 20 Lis 2006    Temat postu:

Justyna napisał:
Mogul – nie pytałam i nie zapytam o „wyjaśnienia” treserów - pozorantów z jednej prostej przyczyny – ja z nimi nie rozmawiam…. Sad
Nie dla tego, że ich nie lubię, tylko mi „nie było wolno”.
Na szkolenia chodziliśmy rodzinnie. Ja pracowałam z suczką, a od kontaktów (ograniczonych) z treserami był mąż i syn.
Po prostu suka nie powinna widzieć, że sobie przyjaźnie gadam z pozorantami, a potem oni mnie atakują. Zakazane było mieszanie psu w głowie.
Tak, że niestety Mogul, szczegółów z ich opinii czy obserwacji przekazać nie mogę.


Jusyna a zatelefonować , albo list napisać , tak żeby Mucha się niezorientowała że to do nich , możesz ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:20, 20 Lis 2006    Temat postu:

Mogul, ale mnie wymęczasz Laughing

Sylwia napisał:
[. Zmiana, chwila zastanowienia, ale decyduję się (o głupoto ! Rolling Eyes) i wyprowadzam Agrama - ostatni raz! Wyszedł, stanął, niezadowolony. Chwilkę to trwało i już go 'cofałam' na podwórze, gdy jeden z mężczyzn niespodziewanie Confused machnął ręką w moją stronę... w sekundę wyskok, nie do ręki... straszny ryk... nie wiem jak ja ściągnęłam z powrotem, centymetry przed gardłem delikwenta, 'wściekniętego' ze złości psa.:


Właśnie Sylwia, też to zauważyłam…Azjata „w ataku” jest wyciągnięty do góry, celuje NIE w ramię, czy nastawiony rękaw ochronny, ale jakby w twarz agresora.
ON-y natomiast z upodobaniem wiszą na rękawie.
Samce jakby więcej atakowały „górą”, suki czasami też idą „dołem”.

Sylwia napisał:
Nie wiem jak psa zatrzymałam na samym łańcuszku, bez smyczy nawet, czy zadziałało SPOKÓJ!!! ? Smile i po prostu DAŁ się utrzymać /różnica gabarytów i sił/, widząc, że to jednak nie był prawdziwy atak.:


Śmiem przypuszczać, że on DAŁ się po prostu zatrzymać. Bo „napastnik” wykonał tylko jeden nierozważny ruch.
Gdyby zaczął dalej Cię szarpać czy uderzać to byś Agrama nie zatrzymała chyba.
Nie wiem czy by go ugryzł, bo to różnie bywa – niektóre samce starały się przede wszystkim, na początku, unieszkodliwić napastnika uderzaniem klaty, głowy czy boku.
Ale szczerze mówiąc, byłam pod wrażeniem jak często samce-Azjaty jakby „dozowały obronę”, ich celem nie wydawało się być pogryzienie człowieka, a raczej jego unieszkodliwienie, zneutralizowanie napastnika.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MOGUL
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:21, 20 Lis 2006    Temat postu:

Justyna napisał:

Po prostu suka nie powinna widzieć, że sobie przyjaźnie gadam z pozorantami, a potem oni mnie atakują. Zakazane było mieszanie psu w głowie.


Bo to jest chyba pierwszy stopień tresury obronnej...następny to powinien być taki że rozmawiasz sobie np. z "inkasentem " / bandytą /, którego naiwnie wpuściłaś do domu bo za takiego się podawał, a tu nagle atakuje cię od tyłu ściągniętym ze stołu nożem ....... i co robi suka ? musi bronić !!!! pomimo wcześniejszej "przyjaznej " rozmowy....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maria
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 13:28, 20 Lis 2006    Temat postu:

O wlasnie Mogul. Mi sie zdaje, ze Mucha nie dala by mu nawet szansy siegnac po noz Twisted Evil

Ja nie mam zadnych doswiadczen z realna obrona, jednak moja humorzasta sucz zdecydowanie nie nabiera zaufania nawet po dluzszej rozmowie z gosciem w domu. Kosak swiadkiem - wprawdzie nie rzucila sie do gardla, ale musial zaprzestac nierozwaznych gestow (mimo, ze nie byly ani w moja strone, ani tez sam Kosak nie znajdowal sie w poblizu).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna -> CAO - tematy ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 13, 14, 15  Następny
Strona 2 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin