Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka
CAO Grupa i inne rasy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znane i sławne Azjaty - prawda, mity, historie z życia...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna -> Hodowla i szczenięta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
basia
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:54, 15 Maj 2006    Temat postu:

[quote="Justyna"]Każdy z nas forumowiczów jest innym człowiekiem i na co innego w takich historiach zwraca uwagę.
Dla mnie historia o Czarnym Ekemenie jest smutna. Sad

Nie jest dla mnie smutne to, że pies pracował, żył w ubogich warunkach – to normalne. Ludzie w Środkowej Azji także nie żyją w luksusie.

Ale miał swojego pana, otarę owiec, ceniono go za jego pracę, zwykłe życie ałabaja w Środkowej Azji.
A potem „normalne, Azjatyckie życie” się skończyło…....
i już „nic swojego” nie miał. Był oddawany, sprzedawany, darowany.......,
quote]

I dla mnie to przede wszystkim nieszczęśliwy, wspaniały pies Crying or Very sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:53, 22 Maj 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:16, 22 Maj 2006    Temat postu:

Linki do dwu innych artykułów o sławnych Azjatach:

Erbet (artykuł Larisy Kononienko)

[link widoczny dla zalogowanych]

Alla Palwon (artykuł Siergieja Hamidowa)

[link widoczny dla zalogowanych]

To tak narazie dla Tych, którzy czytaja po rosyjsku.

Jak kogoś te Azjaty zainteresują, to znajdę chwilkę i to przetłumaczę.

Pozdrowienia Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gregory
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:51, 23 Maj 2006    Temat postu:

Justyyna czekam z niecierpliwoscia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:09, 24 Maj 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

ERBET – fragment artykułu

Autor Ł.Kononienko m. Iskitim

Erbet – jeśli to słowo tłumaczyć z turkmeńskiego to oznacza ono – „Diabeł, licho, nieczysta siła…”. Taka i ona była przez całe swoje psie życie, psem, którego szanowano za niezwykle mężny charakter, który łączył w sobie cechy nieustępliwego wojownika, wysoki intelekt i świetne eksterierowe warunki.
Erbet była wystawiana od 10-go miesiąca życia do wieku 12 lat. Zawsze otrzymywała ocenę „doskonałą” i pozycję medalową lub była zwycięzcą. W tym psie było coś osobliwego, czarodziejskiego. Wielu naszych znajomych nie wytrzymywało jej surowego spojrzenia, choć dla swoich Erbetka była najczulszą istotą.

W 1990 roku przy kolejnych odwiedzinach w Turkmenii, nasz przyjaciel Kurban wiedząc, że interesują nas szczenięta obiecał pomoc. W najbliższych dniach w sprawach służbowych wybierał się do „kiszłaka” znajdującego się na granicy z Afganistanem, a tam mieszkał czaban posiadający właśnie szczenięta po swojej suce.
Kurban mówił, iż jak pierwszy raz zobaczył matkę szczeniąt, podjeżdżając do stada owiec, to najpierw pomyślał, że widzi białego osła.
Mówił o niej jeszcze, że to waleczny pies, na której „rachunku” znajduje się nie jeden zabity wilk, a nawet hiena. „Jeżeli weźmiecie od niej szczenię, to będzie ono wojownikiem, któremu nie będzie równych!” – mówił Kurban.
Słuchałam Go, ale do jego słów nie przywiązywałam wielkiego znaczenia.
Wielokrotnie podróżowałam po Azji Środkowej i udało mi się wysłuchać wiele pięknych legend o psach wzrostem równym cielęciu i o sile lwa. A o wieku psa już dowiedzieć się bardzo trudno.
Pytasz „Ile lat ma pies?”. Odpowiedź: „W zasadzie nie wiem, gdzieś koło trzech...” Zajrzysz mu do mordy, a tam nawet zębów już nie ma.
Mieliśmy znajomego - Aszyra, który posiadał psa. Przez wiele lat gdy przyjeżdżaliśmy do Aszyra on zawsze nam tego psa proponował. „Bierzcie go, to mój trzylatek Sakar – dobry Ałabaj!”.
Sakar był rzeczywiście dobry, ale jego wiek można było porównać z wiekiem weteranów ostatniej wojny światowej.
Dlatego piękne opowieści Kurbana o przodkach Erbet puściłam jak to się mówi mimo uszu, czego potem bardzo żałowałam.
W wyznaczony dzień Kurban przyniósł nam szczenię, które było białe, z szaro-jasnożółtymi plamami, tłuściutka, „mordziasta” suczka – już wtedy miała to hipnotyczne spojrzenie.

W domu gdzie się zatrzymaliśmy wszyscy byli miłośnikami Azjatów już „ze stażem”. Zaraz zaczęli po swojemu sprawdzać jak mocny system nerwowy ma szczeniak. Szarpali go za kark, podnosili za ogon, a szczenię mężnie milczało. Kurban zadowolony, że nam oddał przysługę odjechał.
A wieczorem przyniesiono nam jeszcze jedno szczenię – rówieśnika, syna Orłana, zwanego na cześć ojca też Orłanem.
Mały Orłaszka jak tylko się oswoił z otoczeniem zaczął naszą „tłustą suczkę” tak szarpać, że ta zaraz schowała się w kąt prosząc o litość. Musieliśmy je rozdzielić w różnych pokojach.
„Takie są i bajki o niezwyciężonych psach” pomyślałam.
Gdybym tylko wiedziała, co mnie czeka w przyszłości…. A długo czekać nie musiałam…

cdn Smile Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gregory
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:40, 24 Maj 2006    Temat postu:

JUSTYNA JESTES WIELKA niewiem jak sie Tobie odwdziecze Gregory
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:07, 24 Maj 2006    Temat postu:

Grzesiu - powtórzę - cała przyjemność po mojej stronie Very Happy
Ogromnie się cieszę, ze Cię moje tłumaczenia zainteresowały - motywację mam normalnie wysoką Very Happy


Ponieważ zupełnie się nie znam na liniach, historii rasy itd, napisz proszę - czy potomkowie tej Azjatki są w Polsce?

Powoli będę dalej tłumaczyć, ale "bez sensu" zaczęlam 3 artykuły na raz Sad i się nie wyrabiam...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MOGUL
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:23, 24 Maj 2006    Temat postu:

Erbet jest pra , pra babką Afi Kajdar ZAFAR, który mieszka w Cechach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karanuker
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rivignano (Udine) Italia

PostWysłany: Śro 20:58, 24 Maj 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
moja Ukhta też jest z nią spokrewniona. ERBET jest babką dziadka Uhty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
waldus
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rawicz

PostWysłany: Śro 21:04, 24 Maj 2006    Temat postu:

Justyna Very Happy dzięki, czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gregory
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:05, 24 Maj 2006    Temat postu:

Jest w Warszawie nusha corka sapana sapan syn drakuli i naidy drakula syn legenanej elbert suki walczocej o nie przecietnej urodzie i wyrazie rasy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mysza
Forumowy znawca
Forumowy znawca



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: garwolin

PostWysłany: Śro 21:12, 24 Maj 2006    Temat postu:

justyna1 czekam na dalsza opowiesc o ERBET bo chyba nie usne z wrazenia!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
waldek
Forumowy znawca
Forumowy znawca



Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 7:42, 25 Maj 2006    Temat postu:

No i nie pospala Mysza Very Happy Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:46, 25 Maj 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

ERBET – fragment artykułu

Autor Ł.Kononienko m. Iskitim

W tej podróży nam się bardzo udało i przywieźliśmy 23 sztuki CAO: Lamę i Łostoczkę (Jaskółkę) bardzo mocne suki z linii Białego Ekemena, Malucha (syna K.P.A. – Ekemena2) i jego syna, córkę Sakara, córkę Białego Niedźwiedzia Bełkę, Gapłana – ostatniego syna Giok – Ekemena i szczenięta, wśród których było małe chuchro „Kuzia”.
Był on słabym szczeniakiem, ale chcieliśmy go zatrzymać, ponieważ pochodził od bardzo dobrych rodziców.
Kuzię włożyliśmy do jednej torby z Erbetką i tak jechali, wtuliwszy się przyjaciel w przyjaciela aż do samego Iskitima (o tym jak się umęczyliśmy przewozem w czwórkę tych wszystkich psów, to już inna historia), ale wróćmy do Erbet.

Erbetka bardzo czule odnosiła się do Kuzi, bez końca go wylizywała, a kiedy wracała ze spaceru, zaraz pędziła na posłanie, upewnić się co z Kuzi, czy się aby gdzieś nie zapodział.
Kiedy Erbet skończyła 2 miesiące przyszli do nas w gości znajomi ze swoim 2-miesięcznym szczeniakiem, którego posadzono na posłaniu Kuzi.
Ze spaceru wróciła Erbet i to co się stało w następnych minutach wprawiło nas w stan szoku. Jak zawsze Erbi pobiegła sprawdzić co u jej ulubieńca. Ale zobaczywszy tam obcego, wściekle rzuciła się na niego i wczepiwszy się szamotała nim z niepohamowaną siłą.
Z trudem, w trzy dorosłe osoby uwolniliśmy nieszczęśnika. Czegoś takiego w moim 12-letnim doświadczeniu z Azjatami nie widziałam. Skóra na szczenięciu była dosłownie porozrywana.

Drugi przypadek, który skłonił mnie do głębokiego namysłu i decyzji, aby natychmiast przystąpić do tresury tego małego monstrum, zdarzył się kiedy Erbet miała : (6?) miesięcy.
Spacerowaliśmy po parku i nagle zobaczyłam pędzącego w naszą stronę psa-samca „owczarka wschodnioeuropejskiego”, który miał wśród właścicieli psów bardzo złą reputację.
Jego właściciel lubił szczuć swojego psa, pies był dorosły i bardzo agresywny.
Przestraszyłam się o Erbetkę, zaczęłam do niej biec, ale ona też zobaczyła pędzącego psa i rzuciła mu się na spotkanie.
Widok na psy przysłoniły mi krzaki, usłyszałam głuche uderzenie, ryk, potem dziki pisk i „zestaw przekleństw” właściciela owczarka. To już koniec z moim psem – pomyślałam, przedostając się przez krzaki do miejsca dramatu. Dobiegam i co widzę? Na ziemi, łapami do góry, wrzeszcząc niemiłosiernie leży pies-samiec, a na górze „moje licho”, wczepiwszy mu się w gardło, miota nim raz w jedną, raz w drugą stronę.
Chłop biega dookoła psów, przeklinając mnie, na czym świat stoi. Już nie pamiętam jak rozdzieliliśmy psy, ale owczarka i jego właściciela już więcej w parku nie widziałam.

Nie można powiedzieć, żeby Erbi w jakiś szczególny sposób nienawidziła się z psami-samcami. Z chęcią się z nimi bawiła, w „psi sposób” kokietowała. Ale jeśli była jakaś „zawierucha” – to im dawała bardzo poważny odpór. Zdarzały się i przypadki kończące się śmiercią, a takie sytuacje mocno przeżywałam, wymyślałam jej, biłam, ale wszystko na nic.
W takie chwile bardzo żałowałam, że nie wysłuchałam wtedy, w Turkmenii do końca opowiadań Kurbana o „rodowodzie”, przodkach Erbet.
Czasami wydawało mi się, ze ona nie jest psem, ale jakimś szczególnym rodzajem zwierzęcia.

W tym czasie na naszym podwórku żyły trzy owczarki środkowoazjatyckie: 5-letni Dżois, przywieziony jako szczeniak z obwodu maryjskiego, 2-letnia Biczara, która dostała się na Syberię w wieku 7 dni i 10-miesięczna Erbet.
Trzeba powiedzieć, że w domu Erbet była bardzo pokojowo nastawiona, przed Dżoisem i Biczarą przewracała się na plecy, lizała ich mordy.
Ani Dżois, ani Biczara nie wyróżniali się specjalną chęcią do zabaw, byli raczej poważni, a nawet można powiedzieć zamknięci w sobie. A kiedy Erbet już ze swoim zabawami i zaczepkami przesadzała, to bywało, że się jej za to dostawało. Ona wtedy pokornie padała na plecy, jakby mówiąc „wszystko zrozumiałam – więcej już nie będę” i nawet nie próbowała warknąć.

Dziwiliśmy się jaka z niej pokorna psina w domu, a jakie „zwierzę” po za jego granicami.
Ale idylla nie była wieczna. Pewnego razu, podczas kolejnej zabawy Biczara przewróciła Erbet, a ta przyjęła pozę uległości. Bicza powinna odejść, ale ona widocznie zdecydowała się „wzmocnić wrażenie” i jeszcze raz wczepiła się w szyję Erbet. To był ostatni moment ich wzajemnych uprzejmych relacji między sobą.
Zaczęła się okrutna bójka, ani jedna z suk nie chciała się poddać, a do momentu, kiedy nam udało się je rozdzielić, zdążyły już sobie zadać poważne rany.
Eerbetka była poraniona w rejonie barków, skóra dosłownie trzymała się na skrawkach, ale jak zobaczyłam Biczę zrobiło mi się słabo. Jej morda była jedną miazgą, widoczne były kości czaszki.
Po tej bójce Bicza i Erbet zostały wrogami, serdecznie się nienawidziły. Co może być interesujące, kiedy jeździliśmy na wystawy, suki leżały obok siebie w przedziale pociągu, czy na pokładzie samolotu – jakby się nie zauważały, ale wystarczało im tylko wyjść na peron…

Erbet rosła, doroślała, a my płaciliśmy kary za jej „rozboje”. Miejscowi właściciele psów nazywali ją „Krwawa Mary” i kiedy pojawialiśmy się w miejscach spacerów, wszyscy zgodnie rzucali się, aby jak najszybciej złapać swoje psy. A można także podkreślić, że i same psy nie śpieszyły się, żeby się z nią zapoznawać.

Czasami mi się wydawało, że ma ona zdolność hipnozy. Kiedy na jej drodze pojawił się pies, ona zamieniała się w „kobrę”, korpus napięty, łapy szeroko rozstawione, ogon „aż trzeszczy”, głowa wzniesiona bardzo wysoko i w takiej pozie zastygała.

W ciągu minuty ona jakby stawała się dwa razy większa. Parę sekund takiej hipnozy, a potem błyskawiczny atak, potężny chwyt w okolicy ucha, rzut przeciwnika na plecy… Po takim upadku mało komu udawało się podnieść.
Ona jak buldog dobierała się do gardła, nie dając najmniejszych szans wrogowi. Całą walkę przeprowadzała milcząco. Miała swoją technikę walki i niezwykłą siłę.
Psy się jej bały – bywało, że rzucał się jakiś w jej kierunku, najczęściej z głupoty, ale nie dobiegając zatrzymywał się i podkuliwszy ogon szybko się oddalał.

cdn
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:17, 25 Maj 2006    Temat postu:

I jeszcze fragmencik - bo mi się bardzo spodobał Smile

"...Był taki przypadek, kiedy po zwycięstwie na wystawie, nas filmowała telewizja. I oczywiście - ja w „paradnej” odzieży, pantoflach na obcasach, a przy moim boku godnie kroczy Ebert z medalami na szyi.
Przechodzimy przez prywatne osiedle, a tam przy jednym z domów, u otwartej furtki stoi kobieta, powiedzmy tak „nie najdrobniejsza”, jakieś 120 kilo żywej wagi. Obok niej łapie swoje pchły średnich rozmiarów kundelek.
I wtem jego uwagę przyciąga dzwoniąca nagrodami Erbet. Kundelek biegnie ze szczekaniem w nasza stronę i zaczyna z hałasem zataczać wokół nas kręgi.
Ze wszystkich sił trzymam się na obcasach, Erbet już przyjęła postawę „kobry”. Mówię do Erbet – „równaj!”jak najsurowszym głosem i proszę właścicielkę, żeby zabrała swojego psa.
Ale właścicielka wyraźnie wzruszona odwagą swojego kundelka na moje prośby nie reaguje. Czuję, że sił mi już nie starcza, Erbi naprężona do granic wytrzymałości i wtedy staje się najgorsze – pęka karabińczyk przy smyczy! „Pies” zobaczywszy, że Erbet się zbliża z wszystkich sił rzuca się do pobliskiej furtki. Niestety, na jego drodze, w furtce stoi właścicielka, pies decyduje się przemknąć pomiędzy jej nogami.
Kundelek się przecisnął, ale Erbet utknęła…
W tym momencie, zwabiony hałasem, na ganek wychodzi mężczyzna. Wyobraźcie sobie jaki widok mu stanął przed oczyma: po podwórzu pędzi na złamanie karku ich kundelek, a za nim, wierzchem na wielkiej psinie pędzi jego żona… "
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna -> Hodowla i szczenięta Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin