Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka
CAO Grupa i inne rasy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia/artykuły/anegdoty o rasie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna -> Historia/artykuły/anegdoty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karanuker
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rivignano (Udine) Italia

PostWysłany: Pią 13:09, 02 Cze 2006    Temat postu:

MOGUL napisał:
LUIZA, a jakie dziecko po dajkashu uważasz za najlepsze eksterierowo a jakie z charakteru ?

Eksterierowo wszystkie córki Bergul i Daikasha
Z charakteru bezkonkurencyjny był Ekemen, teraz zaczyna się wyróżniać Rakesh _Daikash x Ukhta), bardzo inteligente zwierzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 4047
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:46, 02 Cze 2006    Temat postu:

Justyna napisał:
OWCZARKI ŚREDNIEJ AZJI
[link widoczny dla zalogowanych]
Autor artykułu: A.G. Łabuński, W.L.Karpaczewskij, „Co wiemy o rasach?” (wydanie 1)
FRAGMENT – (cz-2)

Kilka słów o różnej budowie ciała, eksterierze u tych psów. Spotyka się psy z mocną, dużą głową, a także psy z niedużymi głowami. Kufy wyraźnie mniejsze od połowy długości głowy i takie, które długością zbliżają się do długości części czaszkowej. Przejście kufa- czaszka ostro zaznaczona jak i mało dostrzegalne.
Są głowy szerokie w części czaszkowej, z maleńkimi, nisko osadzonymi uszami i wyraźnie wąską kufą. A są kufy ze względu na szerokość prawie nieustępujące części czaszkowej i głowa przypomina w swojej formie cegłę.
Oczy często piwnego/brązowego koloru, żółtawe i z zielonym odcieniem. Bardzo ciemnych (czarnych) oczu u psów praktycznie nie spotkaliśmy. Format od kwadratowego do trochę rozciągniętego. U wszystkich psów proste ustawienie kończyn. Psy z wąskimi i szerokimi klatkami piersiowymi, z spłaszczonymi lub zaokrąglonymi żebrami...
rasa ma swoje różnice w każdej środkowoazjatyckiej republice.
W Turkmeni ... Według źródeł pisanych, turkmeńskie owczarki środkowoazjatyckie są bardziej w jednym typie, czystej krwi.
Niestety to zdanie jest błędne, są psami różnego typu... Spotyka się długowłose, krótkowłose i z pośrednią długością sierści, wysokiego i średniego wzrostu. Spotkaliśmy pewnego razu psa – samca, przywiezionego z gór, bardzo przypominającego Nowofundlanda.
... na równi z wysokonogimi, wyrośniętymi psami, z głęboką i płaską klatką piersiową, spotykane są często psy średniego wzrostu, o bardziej rozbudowanej klatce piersiowej i grubszej kości, z niedużymi głowami, długowłose i krótkowłose ... owczarki środkowoazjatyckie występują w bardzo wielu typach. Wiele psów jest podobnych do owczarków kaukaskich.


A standard mamy teraz jeden Rolling Eyes
Skąd się wzięły w standardzie FCI ciemne oczy? - u aborygenów piwne, żółtawe, zielonkawe "ciemnego prawie nie spotkaliśmy" ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MOGUL
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:12, 02 Cze 2006    Temat postu:

Malo tego wielcy eksperci jak Pani Iwanowa, którzy powinni znać to zagadnienie wyłapywali zawsze jaśniejsze oko jako duża wadę........
A tu aborygen proszę:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
waldek
Forumowy znawca
Forumowy znawca



Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:34, 03 Cze 2006    Temat postu:

MOGUL napisał:
Ja wiem że Ty wiesz ale ja nie wiem które , a jeżeli ktos jeszcze inny wie a będzie tak miły mi podać np. link na " zaganiacza k
ni " to bede wdzięczna.......
[link widoczny dla zalogowanych] Owczarki TUWY /kraj graniczacy z Mongolia/zaganiacze - glownie jakow ,krow i koni , choc owiec tez.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MOGUL
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:35, 03 Cze 2006    Temat postu:

Waldek, dzięki, ale to są takie "Zumki" o maści mastifów tybetańskich ?
ale czy tego typu " zaganiających " konie nie było też w Turkmenii czy Tadżykistanie ? pewnie tam wyglądały inaczej ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
waldek
Forumowy znawca
Forumowy znawca



Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:10, 03 Cze 2006    Temat postu:

Konie hoduje sie wszedzie np.w Turkmenii sa slawne ahal -teke, ale tylko w rejonie kultury mongolsko-tatarskiej tabuny kobyl sa uzytkowane na mleko.Dlatego musza byc zaganiane i dojone.W kregu kultury arabskiej konie sa trzymane pod siodlo.Trzeba tez pamietac ze sa rozne owce i do roznych celow -rozne rasy-stad i ich charakter jest rozny-a poprzez to i charakter psow ,,otarnych,,Takze sposob uzytkowania pastwisk w roznych krajach jest rozny.To tez wplywa na budowe i charakter psow np inne warunki sa w Turkmenii a inne w Kazachstanie czy Tadzykistanie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:12, 04 Cze 2006    Temat postu:

Mogę tylko dodać, jako zupełny „żółtodziób”, że na wystawach w Rosji spotyka się na ringach psy tak różne w typie, że już zupełnie nic nie rozumiem…
Czasami to wyglądają jakby nie były psami tej samej rasy…
Jednemu zrobiłam zdjęcie – jako Kaukazowi – a potem wygrał jako najlepszy pies w rasie – Azjata. Shocked
A mój mąż, który nic o Azjatach absolutnie nie czyta, zapytał o innego wystawianego Azjatę – a co ten chart tu robi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MOGUL
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:52, 04 Cze 2006    Temat postu:

Justyna jako odpowiedź nma Twoje obserwacje pozwolę sobie przytoczyć WSTĘP z działu "o rasie" z [link widoczny dla zalogowanych]
CZY MOŻNA NAZWAĆ "RASĄ" ?

Czy można nazwać "RASĄ" w ogólnie rozumianym tego słowa znaczeniu, bardzo różnorodny, aborygenny PSI ŚWIAT, rozprzestrzeniony na ogromnym obszarze Azji Środkowej /ok. 6000 000 km/2/ , przewyższającym swoimi terytorialnymi, klimatycznymi i geograficznymi parametrami wiele innych Państw razem wziętych ?
Czy znacie dużo ras , których historia liczy tysiąc lat ???
A za plecami Owczarka środkowo azjatyckiego stoi co najmniej 40 wieków.!!! spróbujcie wyobrazić sobie tę otchłań czasu........

Przypadł mu bardzo niełatwy los:
surowy kraj , nieprzerwany czas prób i wieczny wróg -- wilk.!!!
Azja Środkowa z której pochodzi, to ogromny region , obejmujący: Turkmenistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Kazachstan, Kirgistan, tereny nad- kaspijskie i ałtajskie stepy.
Były to górzyste krainy: Tybet, Tien – Szan, Pamir, i Wielki Step, przez które wiek za wiekiem przechodziły plemiona i narody.

Na tak rozległym terytorium , gdzie żyje wiele ludów o różnej historii, języku i kulturze, gdzie leży PAMIR, dach świata, i inne masywy górskie, gdzie są równiny, doliny, stepy, surowe pustynie, gdzie jest różny klimat --- od umiarkowanego do sub-tropikalnego ---, i różnorodny krajobraz, egzystowały od zamierzchłych czasów, rozliczne populacje psów RÓŻNYCH TYPÓW, które nie tylko miały różnych przodków, ale były również wykorzystywane do różnych celów, zawsze związanych jednak z koczowniczym trybem życia zamieszkujących na nim ludów . ........
Każdy z tych narodów mając swoją historię , kulturę i tradycje miał również "SWÓJ TYP" psów - najbardziej wpisujący się w system ich surowego życia ---- przez wieki doszlifowywana budowa anatomiczna, stała się odpowiednia do warunków zamieszkania i typu wykonywanej pracy, dlatego oczywistym stało się występowanie, w zależności od sposobu użytkowania i regionu zamieszkania , kilku odrębnych typów psów, a każdy z nich był przecież -- azjatyckiego pochodzenia. !

Już w roku 1927, prof. S.N. Bogolubski opisując psy TURKMENISTANU, pisał :
"ogólna struktura i budowa ciała nie są jednakowe, spotyka się psy limfatyczne, masywne, bardzo przypominające Bernardyny, i psy bardziej suche.
Te różnice dają się najlepiej zauważyć w stopniu zaznaczenia fafli, fałdach skóry, lekkości biegu. Psy te mogą stać się podstawą kilku linii różnego typu. "
Ze względu właśnie na dużą rozmaitość typów nie można wyodrębnić z nich , tylko jednego i jednoznacznie stwierdzić:
OTO PRAWDZIWY ŚRODKOWO-AZJATYCKI –WOŁKODAW,
TU JEST JEGO MIEJSCE,
I TYLKO TAKI MA BYĆ" /Myczko/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:25, 09 Cze 2006    Temat postu:

WALDEK napisał:

,,,Sobaki Srednei Azii,,Aleksandr Labunskij wyd wDniepropetrowsku :Porogi 1994 Tlumaczona na polski byla przez p.Marte Majewska dla wlasnych potrzeb.Cenna pozycja bo to pierwsza nowoczesna publikacja o rasie.Opisuje psy i ich prace a takze ludzi Sredniej Azji.Wszystko do bolu szczere, bo to opisy z podrozy i wlasne przemyslenia.BIBLIA dla fanow azjatow /nie CAO/

Waldek, chciałam Cię prosić o radę.
Czy masz jakiś pomysł „co ja wczoraj dostałam w prezencie” ???
Myślałam, ze tę książkę, o której Ty pisałeś (cytat powyżej).
A mam:

Aleksandr Łabuński
„Sriednieazjactycka Owczarka u sjebja na Rodinie” (Owczarek środkowoazjatycki w swojej ojczyźnie)
Moskwa 1993
Wydawca N.M.Karpyszjewa.

Coś nie tak….
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
waldek
Forumowy znawca
Forumowy znawca



Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:36, 09 Cze 2006    Temat postu:

Justyno-mozna powiedziec ze ta wersja ktora dostalas -nie ,,usatysfakcjonowala,, Labunskiego.Wyjasnia to we wstepie ksiazki,,Sobaki Srednej Azij,, ktora jest ,,nieokrojona,,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:46, 23 Cze 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

ARTYKUŁ 15

„CÓŻ PSY SZCZEKAJĄ… I SZCZEKAJĄ… I SZCZEKAJĄ”

Nic tak nie uspokaja, jak świadomość tego, że pies ostrzeże nas szczekaniem przed zbliżaniem się obcych do naszej własności.

Nic tak nie działa właścicielowi na nerwy jak szczekanie psa z każdego możliwego powodu.

DLACZEGO PSY SZCZEKAJĄ?

Wasz pies ma powód do szczekania, tylko po prostu nie możecie go rozpoznać. Czasami takim powodem może być strach, nuda, samotność lub stres.

Wasz pies pozostając sam w domu, może większą cześć czasu spędzać na bieganiu od okna do okna oszczekując wszystkich przechodzących.
W takim wypadku należy odprowadzić psa do innego pokoju, gdzie są zasunięte firanki lub po prostu nie ma okien. Pies szybko się uspokoi i przestanie szczekać.

Wasz pies znajdujący się w domu szczeka, ponieważ za drzwiami, lub wkoło posesji chodzą obcy ludzie. Jeśli obcy odchodzą, pies milczy. Jeśli ludzie zatrzymaliby się w pobliży Waszych drzwi pies kontynuowałby szczekanie.
Aby zmusić psa do zamilknięcia trzeba albo odprowadzić gdzieś psa, albo poprosić obcych o odejście.


WNIOSEK: ALBO USUNIECIE DENERWUJĄCY CZYNNIK, ALBO MUSICIE ODPROWADZIC PSA W SPOKOJNE MIEJSCE.

Wasz pies będzie szczekać, jeśli będąc w domu ktoś podejdzie do drzwi od zewnątrz. Kiedy pies nas zawiadomił o tym swoim szczekaniem, proszę powiedzieć mu „Cicho!”, dodać komendę „Siad!” i zostawiając psa w tej pozycji (siad) otwieracie drzwi.
A jeśli pies nie chce siedzieć cicho? Wydajcie komendę „miejsce/ na miejsce” (odesłanie psa na swoje miejsce), żeby pies jasno zrozumiał, czego oczekujecie.


Wasz pies zaszczekał nocą – ostro na psa krzyknęliście. A pies przecież specjalnie dla Was spał tylko „na jedno oko”, pilnował Waszego snu, usłyszał podejrzany szmer w gościnnym pokoju i uprzedził Was o możliwym niebezpieczeństwie. A w miejsce spodziewanej wdzięczności właściciela dostał ostrą naganę.
Jeśli pies zaszczekał w nocy – nie denerwujcie się, a poproście o nie wyrażanie swoich stróżujących instynktów tak głośno.
Służby graniczne uczą swoje psy na przykład tak: lekko zaciskają mordę psa rozkazując „cicho, cicho”. Uczą psa opanowania, nie niszcząc przy tym jego „dumy”.

To bardzo nieprzyjemne gdy pies często, bez przyczyny szczeka. Zresztą powiedzieć „bez przyczyny” to przesada. Często to przecież Wy nauczyliście tego zwierzaka. Weszliście do sklepu, przywiązując psa przed nim. Pies naturalnie zaszczekał wzywając Was do powrotu. A Wy rzeczywiście szybko wróciliście, żeby go uspokoić. I tak oto pies zaczął tresować Was.
Jest teraz przekonany, że szczekanie zawsze wezwie do niego właściciela i ćwiczy Was w tym „wzywaniu” i na ulicy i w domu – niepokojąc przy tym otaczających ludzi.

W dawnych, XIX wiecznych metodach tresury właścicielom psów radzono schować się, krzyknąć „Cicho!” i rzucić w psa łańcuszkiem lub kamieniem. Rzeczywiście, nie widomo skąd pochodzące uderzenie rozprasza psa i czasami zmusza go do zamilknięcia. Można do tego używać pomocnika.

Długie okresy samotności mogą wywoływać w psie strach związany z rozłąką. Często złe zachowanie psa jest prowokowane przez samego właściciela, który urządza straszne „larum” przy wychodzeniu z domu. Pies pozostaje w domu wysoce pobudzony, co naturalnie prowadzi do szczekania i innych nieprawidłowych zachowań.
Żeby uniknąć tego rodzaju sytuacji nie zwracajcie uwagi na psa przed tym, jak zamierzacie zostawić go samego w domu, nie zwiększajcie jego pobudzenia. A wychodząc na niedługo po prostu wyjdźcie i to wszystko.

Przychodząc do domu starajcie się działać według tej samej zasady – przez pierwsze pięć minut zachowujcie się opanowanie i nie zwracajcie uwagi na psa.
Kiedy pies przyzwyczai się do pozostawania samemu, zacznijcie wydłużać swoje okresy nieobecności. Przywyknąwszy do tego, pies stopniowo nauczy się, że okresy pozostawania samemu są po prostu częścią normalnego rozkładu dnia, a nie powodem do wzburzenia czy strachu.

Jeśli pies szczeka z jakiejś przyczyny, to albo usuniecie tą przyczynę, albo proszę odprowadzić psa z danego miejsca.
Jeżeli pies szczeka bez przyczyny, poświęćcie mu więcej czasu i więcej swojej uwagi na codzień.

Pamiętajcie: Dla dobrego zachowania psu potrzebny jest fizyczny ruch, miłość i uwaga właściciela, dobre zdrowie, wyżywienie i POPRAWNE WYCHOWANIE.


Ostatnio zmieniony przez Justyna dnia Czw 11:50, 31 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:40, 27 Lip 2006    Temat postu:

Waldek wkleił linka do artykułu. Artykuł jest naprawdę ciepły i uroczy, rzeczywiście taka „wschodnia opowieść’. Very Happy
Poniżej fragment.

[link widoczny dla zalogowanych]

„Istnieje o Azjatach ogromna ilość legend i opowiadań. Oto i jedna z nich.

Pewnego razu kirgiski czaban ze swoim synem pasł kołchozowe stada owiec na wysokogórskich pastwiskach w wąwozie Ałajskoj doliny. Rzecz się działa u podnóża szczytu imienia Lenina.
Jakoś ojca-pasterza zaproszono na kolację i chłopiec został sam ze stadem owiec.
Owce rozbiegły się pogórskich łąkach, a Azjaty obserwowały ich na „kluczowych posterunkach” – podwyższeniach: ogromnych głazach i skałach.

Pod wieczór, jak zwykle psy zebrały owce w jedno ogromne stado, poprowadziły je w dół wąwozem. I tu chłopiec poślizgnął się i zwichnął nogę, a koń przestraszywszy się czegoś uciekł. Jeden z psów podbiegł do chłopca, obwąchał go i pomknął w dół po zboczu w pogoni za stadem.

Zaczął padać śnieg. Maluch pozostał sam. Płakał z bólu i strachu, wymyślał na głupie psy. Oto nadszedł mój koniec – pomyślał. Zaraz zrobi się ciemno, zjedzą go wilki, albo po prostu zamarznie. Chłopiec zasnął umęczony płaczem.

Obudził się maluch od stukotu końskich kopyt. Konia gnały dwa otarne psy, a dwa inne „pasły” (pilnowały) wilka, nie dopuszczając go do chłopca i do konia, ale i nie wdając się z nim w walkę.
Koń czując zapach wilka cały czas wyrywał się do ucieczki, ale uderzenia mordą, zębami po pęcinach zmuszały go do ruchu w kierunku chłopca.

Podprowadziwszy konia do chłopca, psy same (!) domyśliły się, że dziecko nie będzie w stanie samodzielnie wspiąć się na niego i podprowadziły konia do wielkiego głazu. Chłopiec pokuśtykał do wielkiego kamienia i już z niego dostał się na siodło.
Jeden z psów wziął lejce w zęby i prowadził konia, a inne psy kontynuowały odstraszanie wilków, pojawiających się to z za skał, to z mroku.

Późną nocą, dotarłszy do rozrzuconych po zboczu namiotów, chłopiec zrozumiał dlaczego nikt nie zauważył jego nieobecności. Wszyscy dorośli byli pijani z okazji przybycia „gości” – inżynierów, geologów, alpinistów.
Zostawiwszy dziecko obok kobiet, psy „naradziły się” z wilkodławami z innych stad i odeszły „rozprawić się” z wilkami.”
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:22, 28 Lip 2006    Temat postu:

waldek napisał:
Fajnie , cieplo napisany artykul o azjatach-troche taka ,,wschodnia opowiesc,,.Po rosyjsku [link widoczny dla zalogowanych]


No to poniżej po polsku Very Happy , choć z góry przepraszam za jakość tłumaczenia, coś nie mam "weny", a i tekst napisany jest dość specyficznym jezykiem jak dla mnie.
Waldek - tradycyjnie - jeśli zauważysz jakieś błędy popraw mnie proszę. Very Happy

[link widoczny dla zalogowanych]

ARTYKUŁ 16


Owczarek środkowoazjatycki: nie czuje bólu, je uzbeckie placki.

27.07.2006


Azjaci lubią placki. Aromat gorącego chleba, chrupiąca, przypieczona skórka, która łamie się rękami, zapach ziaren sezamu na rumianym „środeczku”. Upieczony w „tandyrie” chleb o wyglądzie placka jest jednym z symboli ojczyzny dla mieszkańców Azji Środkowej.
U jednego budzi skojarzenia z bliskim sercu domem, z obrazem matki, a u drugiego budzi skojarzenia z dobrobytem.
Ale mówiąc „Azjaci” w tym wypadku nie mamy na myśli ludzi. Mowa będzie o owczarku środkowoazjatyckim - unikalnej rasie psów, powstałej i hodowanej w tym rejonie.

Te gigantyczne psy, znane od głębokiej starożytności były praojcami angielskich dogów, szwajcarskich bernardynów i hiszpańskich mastifów. Do Europy dostały się z gór i pustyń Średniej Azji podczas Wielkiej Wędrówki Ludów.
Jednakże inne owczarki – collie, a także owczarki niemieckie i wschodnioeuropejskie – żadnego związku z Azjatami nie mają.

Wśród Azjatów wyróżniamy „Kazacha” – stiepniaka (ze stepów), „Ałapara – Kirgiza” – górala i „Ałabaja- Turkmena” – psa z gorących pustyń.

Dzięki swemu niezwykłemu kształtowi, morda Azjaty zawsze wygląda jak uśmiechnięta. On umie śmiać się z całej duszy, aż całe jego ciało drga i pomrukuje jakby mówiąc: No, gospodarzu, ale dałeś!”
Bystry jest na tyle, że nie potrzebuje mechanicznej tresury jak na przykład owczarek niemiecki.
Potrafi patrzeć w kierunku wskazanym ręką człowieka nawet wtedy, gdy ktoś pokazuje obiekt za jego plecami. Rozumie rozkaz „odejdź w kat”, „nie zaglądaj”, „obejdź drzewo z prawej czy lewej strony”.

Tego nie nauczysz tresując. Z Azjatą trzeba razem żyć. Jak z dzieckiem. Jego trzeba wpleść w tkaninę rodziny, gdzie on z swojego wyboru lub po naleganiu właściciela zajmie swoje miejsce.
Z nim trzeba głośno rozmawiać, bez rozdrażnienia lub gniewu, rozsądnie, cierpliwie objaśniając takie czy inne pojęcie – jak bystremu trzy-czteroletniemu dziecku.


Azjata nie jest wydelikacony: z zachwytem tarza się w śniegu, uwielbia kąpać się w lodowatych górskich rzeczkach, pasie stada pod promieniami palącego słońca przy temperaturze prawie sześćdziesięciu stopni.
Będąc na uwięzi nie traci czasu na piski i wyrywania się na swobodę, śpi godzinami i rzadko reaguje na obcych. A kto jest „obcy” – decyduje sam.
Azjata nie męczy uciążliwym szczekaniem, reagując na każdy hałas, na przykład na kota sąsiadów.

Zewnętrznie to ogromny, kosmaty, flegmatyczny "tiepsa-tiebranmas" (w tłumaczeniu z uzbeckiego - "niewzruszony").
Nawet na poważniejsze zdarzenia obok reaguje tylko długim ziewnięciem i pełnym wyrzutu spojrzeniem: „Gospodarzu, zawsze przekraczasz przeze mnie, no to i niech goście tak zrobią.”
Potem powoli przeciągając się zrobi jeszcze parę kroków i z „łoskotem” zwali się na ziemie żeby spać dalej.

Ale kiedy jest potrzebna jego ochrona Azjata natychmiast wstaje, a dokładnie podnosi się z szeroko rozstawionymi i naprężonymi wszystkimi czterema łapami, obnażywszy potworne kły, nastroszy sierść i zastygnie jak skała. Przy tym gdzieś z jego wnętrza dochodzi i narasta falami ryk takiej potęgi i siły, że po prostu po plecach chodzą mrówki.

Walczyć będzie Azjata z wrogiem na śmierć i życie, w pełnym znaczeniu tych słów. W walce nie czuje bólu, nie męczy się, a swoimi ogromnymi szczękami może nawet przegryźć pęciny konia. Co zresztą było utrwalone na wschodnich miniaturach.
Na tych starodawnych przedstawieniach (miniaturach) można zobaczyć jak psy tej rasy łapią konie w skoku za pęciny, albo wskakują na koński grzbiet wybijając przy tym jeźdźca z siodła, nie zważając na uderzenia jego kopii.
Bojowe cechy Azjatów odzwierciedlają się też w rdzennej nazwie rasy - "buribasar", co oznacza "morderca wilka".
Także w strasznych psich walkach, które ostatnio stały się modne w Uzbekistanie, często zwyciężają właśnie „dobroduszne” Azjaty.

Pewnego razu w górach widziałem jak roczne szczenięta wskakiwały na grzbiet spokojnie pasących się osłów. Udawało im się przejechać wierzchem na ośle ze sto-dwieście metrów, „śmiejąc się przy tym całą gębą” i „dzieląc się wrażeniami” z innymi szczeniętami.

Najczęściej Azjata jest ogólnie przyjazny w odniesieniu do innych psów, od razu polezie się z nimi zapoznać i pobawić. Z boku może to wyglądać tak, że chce rozerwać psa na części, a potem proponuje żeby teraz jego gonić.
Jednakże Azjata nie jest tak przychylny wszystkim rasom: z dobermanami i owczarkami niemieckimi często wszczyna prawdziwe bójki. Może dlatego, że wydają mu się podobne do wilka? Kiedy nawiązuje się walka z Azjatą inne owczarki przeważnie się poddają już na samym początku. Trudno natomiast dobermanom: to nie taki pies, który zaraz się cofa. A prędkość jego reakcji znacznie ustępuje szybkości azjatyckiej „niezdary”, a i cienka skóra dobermana łatwo się rwie od azjatyckich kłów.

A teraz o „paszczy”. Azjata używa jej nie tylko do jedzenia. Paszcza jest jego „ręką”, ręką którą stara się „uścisnąć” dłoń gospodarza, „przestawić” i pooglądać rzeczy które właśnie przyniósł do domu, prowadzić za lejce konie. Uderzyć mordą , głową może zarówno mocno, jaki i potrafi dotknąć bardzo czule, nie zostawiając śladów.
Właściciel Azjaty powinien od momentu jego urodzenia uczyć psa nie dotykać mordą przedmiotów należących do niego, oduczać go korzystania z tej „ręki”.
Azjata choć uczony nie dotykać przedmiotu, i tak obowiązkowo choć pokręci paszczą dookoła niego.

Zadziwiającym jest jak Azjata umie „myć się jak kot”. Polazłszy w błota, usmarowawszy się aż po same uszy, Azjata kładzie się i zaczyna dokładnie wylizywać. Nawet mordę łapą myje, jak kotek! To mu potrafi zabrać i całą godzinę, ale po tym znów jest czysty.

Dorasta Azjata całe dwa lata. I cały ten czas biega po podwórzu niby słoń albo niedźwiedź; wali i rozbija wszystko co mu stanie na drodze.
Chociaż dzięki swej bystrości już w wieku 45 dni przyzwyczaja się, ze rzeczy właściciela nie należy dotykać. Jest to jedyna rasa psów, której przedstawiciele nie gryzą i nie niszczą obuwia lub mebli.

Całe te dwa lata przygotowuje się do roli wojownika i myśliwego – ugania się i poluje na wszystko co lata, pełza, chodzi i skacze. A także przymierza się do roli groźnego ochroniarza i niańki. Lubi kiedy po podwórku pełzają dwu-trzyletnie ludzkie „szczenięta”, ale nie próbuje bawić się z nimi. A z starszymi dziećmi prowokuje zabawę w gonitwę i „walkę”.

Podczas zabawy nawet najmniejszy Azjata może człowieka zbić z nóg. Jeśli się za bardzo rozbryka nie należy go uderzać po ciele dłonią czy kijem. Takie „postukiwanie” przyjmie jako zaproszenie do dalszej zabawy, ale już twardszej/silniejszej. Zdecyduje, ze teraz i on może uderzać swoją ciężką głową.

Wydoroślawszy Azjata pozostaje pogodnym i wesołym. W okresie dorastania zachowuje się jak ludzki nastolatek: obraża się, „pyskuje”, broni swojej wolności i niezależności. A kiedy jest ukarany szczerze cierpi w głębokiej samotności.

Swoją „rodzinę” Azjata dzieli na „gospodarza-przywódcę”, „mamę”, „tatę” i wszystkie pozostałe „szczenięta” równe z nim w hierarchii.
Do „mamy” odnosi się ze szczególną miłością, przy niej pozwoli sobie i pokaprysić i poskarżyć się na innych. Pozwoli sobie nie posłuchać, a potem prosi o przebaczenie.
Z „gospodarzem” nie pozwala sobie na takie poufałości. Bawi się ostrożnie, przestrzega reguł podległości. Z „tatą’ pieści się i bawi „z całej duszy”.
„Szczenię” może i z nóg zbić w trakcie zabawy, nawet jeśli te „szczenię” ma już z sześćdziesiąt lat.

I lubi, lubi placki. To już widać od dwudziestego – trzydziestego dnia życia. Maluch jest mniejszy od kota, niczego nie widzi wpółślepymi oczkami, niczego jeszcze nie może jeść, tylko mamę ssie, ale czując zapach gorącego placka zaczyna dygotać i wstaje. Chwiejąc się na słabych łapkach odchodzi za plackiem daleko od mamy.
Szczenię lub „nastolatek” będzie skakać, pomrukiwać z niecierpliwości kiedy obok będą nieść aromatycznie pachnące placki. A jeśli nie dostanie ani kawałeczka może bardzo się obrazić.

A jeśli dać mu placek, pies ostrożnie weźmie go w zęby, wdzięcznie merdnie ogonem i szybko uda się na „miejsce”, gdzie położy się, dokładnie uchwyci placek przednimi łapami i zacznie nie spiesząc się „smakować”.
W tym czasie na próżno tłumaczyć, że potrzebna jest jego pomoc, że ktoś dostał się na podwórze. On obróciwszy swoją bystrą mordę do was i wskazując spojrzeniem swój drogocenny placek, całym swoim wyglądem jakby powie „Czy nie widzisz? Ja teraz jem p -l- a- c -e -k!”

Azjata nigdy nie zawarczy nad miska. Z jego paszy można zabrać i kawałek mięsa i smakowitą kość szpikową, ale nie placek!

W górach, w trakcie marszu, Azjaty bardzo łatwo wyżywić. Jest praktycznie wszystkożerny.
Można przysiąść w kucki na polance z leczniczymi ziołami i dać mu pożuć miętę albo babkę. Pies prześmiesznie będzie chwytać zioła mordą, rwać i jeść.
I sam się nadaje i właściciela poczęstuje. Pokaże na pewno gdzie jest coś jadalnego. Je wszystkie warzywa i owoce jakie znajdzie. Można tygodniami trzymać go na takiej diecie.

Mięso zdobędzie sobie sam: Jaszczurki, koniki polne, żaby. Jeszcze i z "rodziną" się podzieli. Przy czym żabę napewno dziewczynie w rękę wsunie, a potem długo będzie się „śmiać” z jej pisku i „dzielić się wrażeniami” z gospodarzem.

Już od początku należy Azjatę przyuczać jak „żywność” może być dla niego jedzeniem, a jaka przyjacielem lub własnością gospodarza. Na przykład kotka sąsiada jest przyjacielem z dzieciństwa, a kury własnością gospodarza.

Naturalny instynkt pasterza w Azjacie budzi się sam. Nawet w warunkach miejskiego mieszkania. Może on na przykład „zapędzać” krzesło „w zagrodę”, którą wskaże gospodyni.
Ale w paszy niczego długo nieść nie będzie, tylko tyle ile sam uzna za stosowne.

W górach z czabanami (pasterzami) i na pustyniach Azjaty żyją w jasno ułożonej hierarchii.
Przywódca – samiec sam otary (stada) nie pasie, ale obserwuje jak to robi „kolektyw”, najczęściej z jakiegoś wzniesienia. Potem „pokazuje” jak to należy robić i „ zbiera raporty i wydaje oceny”. Jeśli jest za bardzo „nadgorliwy” wtrącają się samiczki, nawet młode, i następuje zgoda i pokój. Przywódca-samiec całe życie czci swoja mamę. Dlatego stadem jednak kierują samice.


***

Istnieje o Azjatach ogromna ilość legend i opowiadań. Oto i jedna z nich.

Pewnego razu kirgiski czaban ze swoim synem pasł kołchozowe stada owiec na wysokogórskich pastwiskach w wąwozie Ałajskoj doliny. Rzecz się działa u podnóża szczytu imienia Lenina.
Jakoś ojca-pasterza zaproszono na kolację i chłopiec został sam ze stadem owiec.
Owce rozbiegły się pogórskich łąkach, a Azjaty obserwowały ich na „kluczowych posterunkach” – podwyższeniach: ogromnych głazach i skałach.

Pod wieczór, jak zwykle psy zebrały owce w jedno ogromne stado, poprowadziły je w dół wąwozem. I tu chłopiec poślizgnął się i zwichnął nogę, a koń uciekł przestraszywszy się czegoś. Jeden z psów podbiegł do chłopca, obwąchał go i pomknął w dół po zboczu w pogoni za stadem.

Zaczął padać śnieg. Maluch pozostał sam. Płakał z bólu i strachu, wymyślał na głupie psy. Oto nadszedł mój koniec – pomyślał. Zaraz zrobi się ciemno, zjedzą go wilki, albo po prostu zamarznie. Chłopiec zasnął umęczony płaczem.

Obudził się maluch od stukotu końskich kopyt. Konia gnały dwa otarne psy, a dwa inne „pasły” (pilnowały) wilka, nie dopuszczając go do chłopca i do konia, ale i nie wdając się z nim w walkę.
Koń czując zapach wilka cały czas wyrywał się do ucieczki, ale uderzenia mordą, zębami po pęcinach zmuszały go do ruchu w kierunku chłopca.

Podprowadziwszy konia do chłopca, psy same (!) domyśliły się, że dziecko nie będzie w stanie samodzielnie wspiąć się na niego i podprowadziły konia do wielkiego głazu. Chłopiec pokuśtykał do wielkiego kamienia i już z niego dostał się na siodło.
Jeden z psów wziął lejce w zęby i prowadził konia, a inne psy kontynuowały odstraszanie wilków, pojawiających się to z za skał, to z mroku.

Późną nocą, dotarłszy do rozrzuconych po zboczu namiotów, chłopiec zrozumiał dlaczego nikt nie zauważył jego nieobecności. Wszyscy dorośli byli pijani z okazji przybycia „gości” – inżynierów, geologów, alpinistów.
Zostawiwszy dziecko obok kobiet, psy „naradziły się” z wilkodławami z innych stad i odeszły „rozprawić się” z wilkami.


Szczególnie należy podkreślić, ze owczarek środkowoazjatycki nigdy nie staje się mordercą: nawet jeśli głoduje, choruje na wściekliznę, albo walczy z człowiekiem w obronie swojego gospodarza, nigdy nie gryzie człowieka śmiertelnie.

A najbardziej Azjaty lubią uzbeckie placki.


Fiergana.R, Dildor Kurbanowa (Taszkient), 21.07.2006


Ostatnio zmieniony przez Justyna dnia Czw 11:51, 31 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karanuker
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rivignano (Udine) Italia

PostWysłany: Pią 20:47, 28 Lip 2006    Temat postu:

To znaczy, że nie mam azjatów bo mój chleb (z różnej mąki i różne typy) nie smakuje moim psom, jedzą chleb jak po prostu nic innego nie ma i po co najmniej jednodniowym głodzie, te najbardziej łakome.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:30, 01 Wrz 2006    Temat postu:

Chciałabym zaprezentować Wam całość tekstu J.Gierłowa.

Z góry przepraszam za jakość tłumaczenia, miałam dość dużo kłopotu z słownictwem dotyczącym genetyki, czy nazwami geograficznymi.
Bardzo liczę na Waszą wyrozumiałość i tradycyjnie proszę o ewentualne poprawki.
J.Gierłow jak widać jest zwolennikiem teorii o CAO jako grupie rasowej owczarków z terenu Azji Środkowej.

W artykule odnosi się do chyba najbardziej w Polsce znanej książki o Azjatach - J.Myczko i W.Bieleinkij „Owczarek środkowoazjatycki” (M.”Ipol”.1996).
J.Myczko i W.Bieleinkij wydają się prezentować pogląd o jednej rasie – CAO - owczarek środkowoazjatycki.
Większość z nas „wyrosła” na tej książce i opinie w niej zawarte przyjmowane były jako pewnik. Książka nadal jest wznawiana i można ją nabyć w rosyjskich księgarniach.

ARTYKUŁ 17

[link widoczny dla zalogowanych]

Owczarek środkowoazjatycki. Grupa rasowa.


Tak zwane owczarki środkowoazjatyckie – psy w krajowej hodowli bardzo różnią się rozmiarem, eksterierem, rodzajem pokrywy włosowej, kolorem, stopniem agresji i szeregiem innych cech.
Skutkiem tego trudno je nazwać jednym słowem „rasa”.
Podobnego zdania są liczni specjaliści, a najlepiej uzasadnił to A.Łabuński („Psy Średniej Azji”, Dniepropietrowsk, 1994).
Dlatego też nie będę mówił o „rasie”, a o „grupie ras” środkowoazjatyckich owczarków, lub ałabajów, jak w Turkmenii nazywają te psy.

Część opinii, które tu prezentuję przed miłośnikami owczarka środkowoazjatyckiego nosi dość dyskusyjny charakter i dlatego chciałbym poinformować czytelników, na bazie jakich obserwacji moje opinie się opierają.
Przez czterdzieści lat obserwowałem ałabaje. A w tym od 1956 roku do końca 1978 roku żyłem pośród nich w Badczyskim rejonie.

Tutaj, na południowym krańcu Turkmenistanu, w Kuszynskim, Sjerachskim i Tachtabazarskim rejonach zachowało się do tej pory dobre pogłowie ałabajów. Można było obserwować prace pasterskich psów, ich współzależności w stadzie i pomiędzy rożnymi stadami, a także z wilkami i pozostałymi zwierzętami, włączając w to hieny pręgowane i lamparty.

Coroczne ekspedycje trwające do tej pory pozwoliły mi zapoznać się z psami z Turkmenii, niektórych okręgów Tadżykistanu, Uzbekistanu i Kazachstanu. Przejścia na przygraniczne tereny Turkmenii stad owiec z państw sąsiednich dały mi możliwość oceny psów północno -zachodniego Afganistanu, północno-wschodniego i północnego Iranu. W Mongolii, na Kaukazie i w Zakaukaziu, w Bułgarii udało mi się zaobserwować pasterskie psy podobne do średnioazjatów. Parę lat już ałabaje żyją u mnie w domu.

Problem zachowania i rozwoju owczarków środkowoazjatyckich jest mocno zarysowany, zarówno u rdzennej - aborygennej populacji, jak i pogłowia w Rosji i innych krajach europejskich. Punkty widzenia różnych specjalistów, na różne tematy często wzajemnie się wykluczają.

Szczególnie duży sprzeciw wzbudziła u mnie opublikowana ostatnio książka J.Myczko i W.Bielenkij „Owczarek środkowoazjatycki” (M.”Ipol”.1996). Pewna kontrowersyjność spojrzenia autorów na rozwój tej grupy ras (choć oni wolą korzystać z terminu „rasa”) zmusiła mnie uważnie przyjrzeć się wiarygodności materiałów przedstawionych w książce i wniosków wyciągniętych na ich podstawie. Przedstawię to jako dyskusję z wymienionymi autorami.

Credo J.Myczko i W.Bielinkij wyrażone w przedmowie „Od autorów”: …To nasza, krajowa rasa i nikt nie może określać nam, jaki to ma być pies. Owczarek środkowoazjatycki będzie taki, jak my rosyjscy selekcjonerzy zechcemy i na tyle dobra, na ile będziemy mogli ją taką uczynić…” (strona 4).

Jest to punkt widzenia, według mojej opinii po pierwsze nie słuszny, po drugie lekceważący w odniesieniu do naszych kolegów z krajów, gdzie zamieszkuje rdzenne pogłowie ałabajów.
A to właśnie oni i pasterze powinni zachować, a razie konieczności i odbudować oddzielne populacje tej rasowej grupy.
Rosja jest niestety pozbawiona aborygennych ałabajów. Nieliczne pogłowie na północno-wschodnim Kaukazie ma stosunkowo młode.

Nie do przyjęcia jest także stwierdzenie J.Myczko i W.Bielienkiego, że taki rzadki diament jakim jest owczarek środkowoazjatycki potrzebuje „oszlifowania” (str. 4), że „postępuje bardzo szybko” (str. 5).
Wydaje się być niewłaściwym mówienie o szybkim progresie grupy rasowej, oszlifowaniu czegoś co naturalnie powstało w ciągu ponad czterech tysięcy lat.

Co zaś się tyczy stworzenia na bazie Ałabajów ras hodowlanych i ich rozwój, to na tym zatrzymam się w końcowej części moich zapisków.

Autorzy wspominają, że byli biologami, a obecnie kynologami (str.34). Tymczasem, pewne przez nich wypowiadane myśli zaprzeczają znanym prawom biologii. Na przykład: „Dość często szczenięta owczarków środkowoazjatyckich rodzą się z krótkim ogonem. To zupełnie normalne zjawisko, biorąc pod uwagę ile już wieków tym psom kopiuje się ogon” (str. 100).

Sporne jest także stwierdzenie, że mało interesujące potomstwo, z istotnymi niedociągnięciami powstaje przy krzyżowaniu owczarków środkowoazjatyckich różnych typów z powodu „naruszenia stabilności genomu populacji” – „populacje rozeszły się tak dawno, że ich geny źle się łączą” (str.42).
Po pierwsze termin genom odnosi się do rodzaju ("Biologiczny encyklopedyczny słownik", M., 1989). Czasami używa się go odnośnie osobnika, ale w żadnym przypadku nie powinno się go odnosić do populacji. Po drugie populacje jednej grupy rasowej nie mogą rozejść się na tyle, żeby ich geny łączyły się z trudnością.

Twierdząc, że „pochodzenie owczarków środkowoazjatyckich blisko związane jest nie z położeniem geograficznym i warunkami przyrody (krajobrazem), a z historią koczowników-hodowców bydła” (str 32), autorzy ignorują działanie naturalnego doboru, który grał szczególną wagę w formowaniu się ałabajów, ważny cykl życiowy, który zachodzi w przyrodzie.

W książce nie ma listy wykorzystywanej literatury i, za jednym wyjątkiem, odesłania do takowej.
Z tego powodu trudno jest sprawdzić materiały, które budzą wątpliwości i pytania, a są prawdopodobnie zapożyczeniem autorów z innych źródeł.

Na przykład, kto, gdzie i kiedy obserwował wykorzystanie tych psów w polowaniu na dziki (str 21)? Skąd autorzy wzięli jeszcze mniej prawdopodobne wiadomości o atakach na młode jagnięta drobnych kotowatych w tym „barchann” i „manuł” (str 24)?
Jak owczarek środkowoazjatycki może wychodzić zwycięsko ze starcia z hienami cętkowanymi (str 24), żyjącymi tylko w Afryce?

Jedyne literackie odesłanie, cytowanie literatury w tekście omawianej przez nas książki zniekształca materiał cytowanych uczonych. Profesor W.Gieptnier pisze, że waga pustynnego podgatunku wilka dochodzi do 35-40 kg. ("Ssaki Związku Radzieckiego", t.11, część 1, M., 1967, str. 114), czyli tyle ważą największe egzemplarze.
J.Myczko i W.Bielienkij stwierdzają na stronie 49, że według prof. W.Gieptiera „…U wilka, nawet najmniejszego podgatunku, mieszkającego wśród piasków Turkmenii, waga wynosi 35-40 kilogramów…W innych rejonach wilk jest większy…”. Generalnie natomiast średnia waga pustynnego wilka osiąga 30 kg u samców, a samice maja i po 26 kilogramów.

Z własnymi materiałami J.Myczko i W.Bielienkij obchodzą się również swobodnie, tak jak i z źródłami z literatury.
Razem podają wymiary psów miejskich, wystawowych i psów aborygennych. Przy czym nie podają dokładnej liczby mierzonych osobników. Wywodzą średnie i maksymalne wymiary po pięciu pomiarach i nie pokazują minimalnych (str 47).
Oddzielnych tabel pomiarów miejskich i czabańskich psów niestety nie ma.

Trzeba także zaznaczyć swobodne posługiwanie się przez J.Myczko i W.Bielienkij terminologią morfologiczną. Najbardziej jaskrawy przykład: zamiast „obwód głowy” używane jest „obwód czaszki” (str 4b, rys 5).

Ochrona owiec przed wilkami jest jednym z podstawowych czynników wpływających na współczesny wygląd pasterskich psów Azji.
Rodzaj wzajemnych stosunków pomiędzy ałabajami i wilkami układał się w przeciągu tysiącleci.
J.Myczko i W.Bieleinkij podkreślają, że czym wyższy i bardziej ciężki pies tym lepiej. Opierają się na tym, że w walce z wilkiem ważny jest wzrost (str. 48 ), że ”…przy technice walki właściwej owczarkowi środkowoazjatyckiemu, powinien on być cięższy od wilka.”
Kto, gdzie i kiedy studiował technikę walki ałabajów z wilkami?

Póki co, technika walk turniejowych samców Ałabajów i techniki zwykłych bójek są bez reguł, lub reguły są zgoła inne niż w przypadku walki z wilkiem.
Autorzy nie biorą tego pod uwagę, że im cięższy pies, tym ma mniejsze szanse złapać wilka, schwycić go.
Wilki także wszelkimi sposobami unikają starcia z ałabajami, nawet jeśli psy są w mniejszości.

Przeważnie od końca lata do końca zimy wilki napadają na owce starając się rozpędzić stado, lub atakują zbite w grupę owce. Psy zawzięcie atakują wilki, odpędzają je od stada, ale nie gonią oddalając się daleko od owiec.
Ogólnie stosunki pomiędzy owczarkami środkowoazjatyckimi i wilkami w znacznej części roku można najlepiej określić jako „uzbrojoną neutralność”.

Przeceniając antagonizmy między środkowoazjatyckimi owczarkami i wilkami, J.Myczko i W.Bieleńkij zaliczają do legend istnienie wilczo-psich hybryd (str. 10-11), chociaż takie hybrydy są zarejestrowane w licznych okręgach Turkmenistan (N.Iszadow, sb. "Ekologiczne podstawy ochrony i racjonalistycznego wykorzystania drapieżnych ssaków", M., 1980). Niejednokrotnie udało się i mnie obserwować takie hybrydy w Turkmenii.

Zachowania psów w stosunku do dużych drapieżnych zwierząt są inne. Stwierdzenia J.Myczko i W.Bielienkij, że psy w środkowoazjatyckie zmuszone były walczyć z tygrysem, lampartem czy wychodzić zwycięsko ze stać z hienami (str. 24) wydają się trochę wątpliwe.
Usłyszawszy, zwęszywszy lamparta lub hienę pręgowaną psy najczęściej uciszają się, trzymają się blisko pasterza lub stada owiec. Podchodzące w ciągu dnia te dzikie zwierzęta psy odganiają grupą, szczekając, zachowując jednak bezpieczny dystans.
Lamparta atakują wyjątkowo rzadko i tylko z udziałem właściciela.

Mówiąc o pochodzeniu owczarków środkowoazjatyckich J.Myczko i W.Bielienkij bezkrytycznie powtarzają stare i szeroko rozpowszechnione, nie poparte wiarygodnymi faktami opinie, że ośrodkiem wykształcenia się grupy dogopodobnych psów jest Tybet (str. 9). Żadnych argumentów potwierdzających ta hipotezę autorzy nie przytaczają.

Najwcześniejsze i najbardziej znane informacje o tybetańskim dogu pochodzą z roku 1121 przed naszą erą. Tymczasem, cztery tysiące lata temu w Ałtyn-Tiepie (Południowa Turkmenia), sądząc po znalezionych kościach, już mieszkały duże psy, typem i rozmiarem bliskie owczarkowi środkowoazjatyckiemu.
To tam także odnaleziono terakotową statuetkę psa w typie potężnego Ałabaja z kopiowanym ogonem i uszami (W.Masson, "Przyroda", 1983, N 5 i I.Szyszkin "U murów wielkiej Namazgi", M., 1982).
Rysunki podobnych psów znajdują się na pucharze, pochodzącym mniej więcej z 2000 roku p.n.e., znalezionym w północnym Afganistanie ("Pytania kynologii", M 1 jest 2, 1993).

Formowanie się dogopodobnych psów pasterskich związane jest w pierwszej kolejności z rozwojem owczarstwa. Udomowienie owiec nastąpiło w Azji Mniejszej (W.Sznirielman, "Pochodzenie hodowli bydła", M, 1980).
Stąd owczarstwo rozprzestrzeniło się na Azję Centralna. Póki co pozostaje pytaniem – z wschodu na zachód, lub odwrotnie zachodziło pierwsze przemieszczanie się grupy pasterskich psów – to pytanie pozostaje otwarte.
Druga droga, według naszej opinii, wydaje się być prawdopodobniejsza. Niewykluczone są też inne warianty.

Także to, czy psy środkowoazjatyckie są przodkami „ałańskich”, jak bezapelacyjnie twierdzi Myczko i Bielienkij (str.10) należy jeszcze wyjaśnić.
To samo odnosi się do anatolijskiego karabasza, którego autorzy a’priori uczynili prostym potomkiem ałabajów (str.16).
Naturalnie w ciągu wielowiekowej historii psów Azji Centralnej zachodziła wymiana genów pomiędzy populacjami i między rożnymi grupami rasowymi we wszystkich możliwych kierunkach.

Rozwiązaniem problemu kto jest podstawowym protoplastą owczarków środkowoazjatyckich mogą być badania genetyczne.
Niestety pierwsze prace w tej dziedzinie, nad interesującą nas grupą rasową pozostawiają wiele do życzenia zarówno pod względem metodycznym, jak i interpretacji otrzymanych rezultatów.

W wielu tradycyjnych rejonach przebywania ałabajów pogłowie jest złe. Według opinii J.Myczko i W.Bielienkij te trudności przezywane przez rasę w swojej ojczyźnie związane są z całkowitym lub prawie całkowitym zniknięciem wilka w rejonach tradycyjnie zajmujących się owczarstwem.
Wytępienie drapieżników spowodowało brak przyczyn, dla których czabani mieliby trzymać przy stadach „wilkodławy”. (str 42).

Rzeczywiście, liczebność wilków w pewnych okręgach spadła. Jednakże pogorszenie pogłowia psów spowodowane jest nie tym, a utratą tradycyjnych doświadczeń w owczarstwie. Wiosną 1996 roku mi udało się objechać rejon stykania się Kopietdagskich gór i Mieszchskiej równiny w południowo-zachodnim Turkmenistan.
Wilków tu dosyć, ale owce pasą młodzieńcy, starsi pasterze w armii. Do owiec, a tym bardziej do psów większość z nich odnosi się z obojętnością.
Dokładnie obejrzawszy ponad 100 pasterskich psów, nie znaleźliśmy ani jednego dobrego i nawet średniej klasy psa-samca. A na znajdującym na zachodzie Turkmenii koło KaraBogaz-gola, gdzie zachowali się prawdziwi rodowi, tradycyjni pasterze, ałabaje są bardzo dobre.

Wyjściem z tego położenia może być odbudowa prywatnych hodowli bydła (owiec), a to już się dzieje. Jeżeli stado owiec ma u właściciela około tysiąca głów, on sam będzie zainteresowany, żeby było chronione przez 4-6 dobrych psy i będzie on też w stanie je utrzymać.

A do tego żeby wyobrazić sobie jak będzie istniała grupa rasowa średnioazjatów w przyszłości, zwróćmy uwagę jak się formowała.
Przy swobodnym rozmnażaniu (kryciach) przewagę miały największe, najsilniejsze psy-samce.
W ciągu wieków pasterze pozostawiali tylko część przychówku, wybierając zazwyczaj szczenięta z najbardziej masywnymi głowami i najbardziej aktywne.
Tym nie mniej średnia wielkość psów utrzymywała się, ponieważ ciężkie psy, niezdolne odpędzić lekkich, zwinnych wilków i cały czas towarzyszyć owcom, z czasem „odsiewali”.

Dymorfizm płciowy jest wyrażony u ałabajów bardzo silnie. Do tego sami czabani suk prawie nie karmią, kryte są wcześnie i nie wyróżniają się dużymi rozmiarami.
Zazwyczaj zostaje przy nich nie więcej niż 3-4 szczenięta, a i z tych nie wszystkie pozostają przy życiu. Pojedynczym szczeniętom często nadawane jest imię Ekemen ,co oznacza „odludny”, „nietowarzyski”, „zamknięty”, „zamknięty w sobie” ("Turkmieno-rosyjski słownik", M., 1968).
J.Myczko i W.Bieleienkij niepoprawnie tłumaczą to słowo jako „jedyny”. Oczywiście takie szczenię ma większą szansę przeżycia, ale to nie zawsze zbiega się z najlepszym eksterierem.

Rozpatrzymy perspektywy środkowoazjatyckiej grupy rasowej.
Historia radzieckiej hodowli psów zna sprowadzenie wszystkich syberyjskich łajek do dwóch tylko ras, przy czym utracony został unikalny „genofond” (zbiór genów), który teraz mógłby być dumą krajowej hodowli psów.
Nie należy powtórzyć tego smutnego doświadczenia również i na ałabajach.

Grupa rasowa – owczarków środkowoazjatyckich powinna być zachowana w całej swojej różnorodności w ich tradycyjnych miejscach hodowli.
To nie wyklucza możliwości tworzenia na jej podstawie nowych ras, wybierając psy określonego typu. Sytuacja w nowych suwerennych, młodych państwach leżących w rejonach tradycyjnej hodowli ałabajów będzie temu sprzyjać.

W Turkmenii taką rasą, w pierwszej kolejności zostanie prawdopodobnie pies walczący (jakkolwiek by nie został nazwany).
Przy czym w dynamicznej równowadze pozostaną dwa czynniki określające wartość psa w pojedynkach: rozmiary i siła z jednej strony, a zręczność i szybkość z drugiej.
Z powodu dopływu psów z stad owiec ta rasa będzie zachowywać cenne cechy rasowej grupy lepiej niż psy hodowlane, wytwarzane na bazie owczarków środkowoazjatyckich w Europie.
Dodatkowo kto jest lepszy będą decydować nie sędziowie i rzeczoznawcy z swoimi gustami i upodobaniami, ale same psy – w świętej walce.

Być może uda się odbudować kirgiskie owczarki górskie.
Wydzielanie się miejscowych ras będzie można akceptować we wszystkich wypadkach, prócz tych które nie zachowały się w genetycznej różnorodności tej grupy rasowej, którą pakuje się w jeden standard nowej rasy.
W szczególności nie należy wykluczać ze składu grupy rasowej tych aborygennych ałabajów, które fenotypem przypominają owczarki kaukaskie, a spotykane są daleko od Kaukazu.
Rekomendacji J.Myczko i W.Bielienkiego o wykluczaniu ich z hodowli (str.40) przynajmniej w Azji Środkowej stosować nie należy.

W hodowli ałabajów w Rosji część fizjologicznych, funkcjonalnych, morfologicznych cech zmienia się w ciągu kilku pokoleń. W Rosji i pewnych europejskich krajach już formuje się nowa, hodowlana rasa z przyszłością i prawem do istnienia.

Niestety na wystawach pierwszeństwo jest przyznawane zazwyczaj największym psom, często przekarmianym już od szczenięcego wieku.
Górne rozmiary w standardzie rasy zwanej „owczarek środkowoazjatycki” nie są określone. Samczy typ głowy u suk nie uważa się też za wadę. Agresja w stosunku do człowieka także jest tolerowana.
Takim to sposobem z czasem otrzymamy „średnioazjata”, który będzie różnił się od swoich protoplastów podobnie jak hodowany w Europie „afgan” różni się od rdzennych chartów Afganistanu.

W najgorszym razie – pojawi się jeszcze jedno żarłoczne molosowate monstrum, mało do czego przydatne.
Jestem daleki od wypowiadania się jako „ostania instancja”. Ilu jest miłośników owczarków środkowoazjatyckich tyle jest punktów widzenia. Ale wszyscy uważają za pożądane to, żeby potomni owczarków środkowoazjatyckich rozpowszechnionych w Europie zachowały jak najwięcej typowych cech ałabajów.

Dodatkowo powinno być mniej sporów z hodowcami z miejsc tradycyjnej hodowli owczarków środkowoazjatyckich, a posługując się zdrowym rozsądkiem należałoby złagodzić standard w zakresie uzębienia.
Hodowcom z krajów środkowoazjatyckich odwrotnie, lepiej trochę surowiej odnosić się do stanu zgryzu nowych ras, wydzielanych na bazie ałabajów..

Podsumowując to co powiedziane powyżej: grupa rasowa, w miejscach tradycyjnej hodowli powinna zachować cała swoją różnorodność.
Dlatego, że zasłużyła na to swoją historią przez cztery tysiące lat. Także dlatego, że na jej bazie można tworzyć nowe hodowlane rasy, a głównie dlatego, że ta grupa rasowa jest bardzo dobra taka jaka jest.


Jurij Goriełow, kandydat nauk biologicznych,
Starszy pracownik naukowy instytutu problemów ekologii i ewolucji im.A.H. Sjewiepcowa
Czasopismo „Przyjaciel” 1998
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna -> Historia/artykuły/anegdoty Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 9 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin