Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka
CAO Grupa i inne rasy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Azjata w bloku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna -> CAO - tematy ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bagira
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 23 Sie 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkolpolska

PostWysłany: Pon 21:55, 19 Lis 2007    Temat postu:

Dorzucę swoje trzy grosze. Ja azjaty nigdy w bloku nie chowałam, natomiast znam 2 takie przypadki. Uważam, że, jak to trafnie ujęła Aleksandra, CAO przy miłości swych Państwa może być tam jedynie "szczęśliwy" i nie o to chodzi.
Jest to specyficzny pies od wieków zaprogramowany na konkretne warunki i płynące stąd zachowania i stworzenie mu warunków życia blokowego zupełnie stawia na głowie jego rozwój psychiczny. To po pierwsze. Znany mi azjata ponad rok przemieszkał w bloku, budowa domu przeciągała się, był wielbiony, wyprowadzany na spacery, nagromadzoną energię wyrzucał z siebie w "kotłowaninie" z innymi psimi kolegami ( pit i owczarek niemiecki), ktorych akceptował bezwarunkowo, choć to były samce. Co najciekawsze, tuż po przeprowadzce do domu i na teren, kiedy pit przyjechał po kilku dniach w odwiedziny, został praktycznie na wejściu prawie rozszarpany , ku zaskoczeniu wszystkich - przeżył cudem, bo obaj właściciele włączyli się natychmiast czynnie do walki psów. Tu azjata dopiero na terenie zaczął myśleć swoimi kategoriami terytorialnymi, co przedtem, w bloku, w ogóle nie istniało, jakby ta część jego psychiki była zablokowana, jakby pływał po powierzchni swojego normalnego życia. Jakby właśnie był " szczęśliwy" ale nie po azjatycku.
Inny aspekt tego gwałtownego i dłuższego wyrzucania z siebie nagromadzonej w bloku energii przez miesiące w ten sam sposób - to stan stawów, który będzie się za nim ciągnął do końca życia. Bo to pies na wysiłek duży ale krótki, dawkowany tak jak to jest na swoim terenie równomiernie a nie parogodzinny szał, szczególnie w wieku dorastania.
Inny przypadek to pęknięta miednica u kilkumiesięcznej dziewczynki, właśnie też wyrzucającej z siebie nagromadzoną w bloku energię.
Reasumując - podobno nigdy nie mów nigdy - ale jestem skorpionem ze wszystkimi skrajnościami tego znaku i niezależnie od okoliczności - szczenię ode mnie do bloku nie pojedzie i pytanie o teren to jedno z podstawowych pytań do potencjalnych właścicieli, pewnie mało handlowe pytanie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:35, 19 Lis 2007    Temat postu:

Bagira napisał:
Tu azjata dopiero na terenie zaczął myśleć swoimi kategoriami terytorialnymi, co przedtem, w bloku, w ogóle nie istniało, jakby ta część jego psychiki była zablokowana, jakby pływał po powierzchni swojego normalnego życia...


Ponieważ mam okazję na codzień oglądać zachowanie suczki Azjatki mieszkającej na przemian w domu z ogrodem pod lasem (Polska), mieszkaniu 130m2 w centrum St.Petersburga (Rosja) lub w leśnym domku (nawet bez ogrodzenia, jak to w Finlandii) to skromniutko pozwolę sobie nie do końca się zgodzić Cool Smile

Wejście intruza do mieszkania pilnowanego przez Azjatę jest raczej niemożliwe.. może wejście tak, ale wyjście o własnych siłach już raczej nie...
Ta terytorialność jest... i to też przemawia za tym żeby Azjaty raczej w mieszkaniu nie trzymać.... Można zażartować, że w mieszkaniu przypadkowy intruz ma mniejsze szanse ucieczki Laughing i kłopot gotowy Laughing ....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zakirchan - usunięty
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 2056
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 22:44, 19 Lis 2007    Temat postu:

Mojemu to jest zasadniczo wszystko jedno gdzie pilnuje Laughing Widocznie kretyn nie wie że bloku nie powinien. Gdzie nie wejdzie po 15 minutach jest u siebie. Oczywiście że azjata mając parę hektarów czuje się lepiej, ale na pewno w mieszkaniu u kochającej rodziny jest mu lepiej niż w kojcu. Azjacie potrzeba zarówno przestrzeni, jak i innych psów. Potrzeba także spacerów bez smyczy, szaleństwa w terenie jak każdemu psu zresztą. Pies może być biedny w domu z ogrodem który opuszcza raz do roku, a jedyne spacery jakie odbywa są na smyczy. I potrzeba tez kochającego właściciela który ma dla niego czas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MOGUL
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:55, 19 Lis 2007    Temat postu:

Justyna napisał:
Bagira napisał:
Tu azjata dopiero na terenie zaczął myśleć swoimi kategoriami terytorialnymi, co przedtem, w bloku, w ogóle nie istniało, jakby ta część jego psychiki była zablokowana, jakby pływał po powierzchni swojego normalnego życia...


Ponieważ mam okazję na codzień oglądać zachowanie suczki Azjatki mieszkającej na przemian w domu z ogrodem pod lasem (Polska), mieszkaniu 130m2 w centrum St.Petersburga (Rosja) lub w leśnym domku (nawet bez ogrodzenia, jak to w Finlandii) to skromniutko pozwolę sobie nie do końca się zgodzić Cool Smile

Wejście intruza do mieszkania pilnowanego przez Azjatę jest raczej niemożliwe.. może wejście tak, ale wyjście o własnych siłach już raczej nie...
Ta terytorialność jest... i to też przemawia za tym żeby Azjaty raczej w mieszkaniu nie trzymać.... Można zażartować, że w mieszkaniu przypadkowy intruz ma mniejsze szanse ucieczki Laughing i kłopot gotowy Laughing ....


Justyna z pewną taką nieśmialością stwierdzam że zachowanie Twojej "swiatowej " i szkolonej na obronę , w Rosji , suczki - nie jest dobrym przykładem do porównywania z CAO wychowanym w naszych polskich "blokach " .....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bartwood
Forumowy znawca
Forumowy znawca



Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:23, 20 Lis 2007    Temat postu:

Zaki wydaje mi sie ze twoje stwierdzenie zamyka ta dyskusje bo napsiales to co ja probowalem ale mi sie nie udalo.

Ja tylko prosze o wyrozumialosc dla ludzi ktorzy tak jak ja nie chcieli czekac na dom! i robia wszystko aby kochane CAO mialo jak najlepiej pomimo miesyknai aw bloku Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Justyna
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 6:59, 20 Lis 2007    Temat postu:

MOGUL napisał:


Justyna z pewną taką nieśmialością stwierdzam że zachowanie Twojej "swiatowej " i szkolonej na obronę , w Rosji , suczki - nie jest dobrym przykładem do porównywania z CAO wychowanym w naszych polskich "blokach " .....


Mogul - wiedziałam że to napiszesz Smile Smile Smile
Moja suczka szkolona była na obronę po ukończeniu 18-go miesiąca życia. Jak większość rosyjskich azjatów.

Pierwszy raz zatrzymała "intruza" - mechanika od TV wchodzącego do mieszkania - gdy miała parę miesięcy, jako dorastające szczenię. Do dziś nie mam TV w kuchni, człowiek nigdy już nie wrócił.
Pisałam o tym na forum, w jednym z swoich pierwszych postów, w temacie "Dlaczego mam Azjatę", dnia 8 grudnia 2005.

http://www.ysolom.fora.pl/cao-tematy-ogolne,15/dlaczego-mam-azjate,2-90.html


Justyna napisał:
Napisze parę słów o mojej suczce. Ale z góry Was wszystkich przepraszam. Po prostu wiem, że jak zacznę i się nie opanuje to od razu napiszę książkę. A Wy biedacy pośniecie przy komputerach.
Może od początku. Świadomie zdecydowałam się na suczkę z polskiej hodowli mimo tego, że znajomi Rosjanie już dużo wcześniej namawiali mnie gorąco na rosyjskiego psa.
Nasza Mucha (tak się po domowemu nazywa) odbyła swą podróż „pod prąd” - z Polski do Rosji, a nie tak jak większość azjatów.
Dokonaliśmy takiego wyboru, bo wydaje mi się, że bardzo poważnie podeszliśmy do wyboru nowego, wyczekanego członka rodziny. Zależało mi na tym, aby moja suczka pochodziła od silnych psychicznie, zrównoważonych rodziców, niemanifestujących niepotrzebnej agresji bez wyraźnego powodu. Chciałam wpierw zobaczyć oboje rodziców, jak się zachowują w grupie ludzi czy w kontaktach z innymi psami. Zależało mi też, żeby byli także „w podobnym typie”, miałam nadzieję, ze w takim wypadku daje mi to przynajmniej minimum gwarancji, że szczeniak będzie miał zbliżony charakter i budowę fizyczną.
Chciałam, żeby inny dorosły pies (np. ojciec) miał kontakt ze szczeniakami i uczył je zasad dobrego zachowania w psim światku.
Nie ukrywam, że też ocieniałam rodzaj hodowli i podejście hodowcy do swoich psów. Na pewno bym nie kupiła psa od hodowcy, który wzbudza w swoich azjatach agresję na pokaz, który ma bardzo wiele suk hodowlanych i po prostu może mu po ludzku zabraknąć chęci czy czasu na doglądanie „mojej małej” od pierwszych dni życia. Wierzę, że dobry kontakt szczeniaka z ludźmi od początku także daje pewną gwarancję na zrównoważone zachowanie później. Wybrałam polską hodowlę Bosza-Bosz, a rodzicami mojej małej są Cebaj i Mamuka.
Nigdy nie żałowałam mojej decyzji i dziś na pewno postąpiłabym tak samo. To było to.
Moja Mucha w chwili obecnej ma 13 miesięcy i ciągle się rozwija i „przepoczwarza”.
Postaram się zrobić jej parę zdjęć w weekend i zamieścić na forum – sami ocenicie jej budowę fizyczną.
Jeżeli chodzi o charakter to bardzo trudno opowiedzieć o tym w jednym zdaniu. Jakby w niej siedziały zupełnie dwie różne suczki. Milicjanci twierdzą, że ma bardzo zrównoważony charakter, jest flegmatykiem i jest bardzo odważna.
Mucha w domu, z rodziną
Sunia jest po prostu fantastyczna, jak z moich marzeń. Jest łagodna, cierpliwa, wyrozumiała dla synka i bardzo, bardzo delikatna. Nigdy nie widziałam u niej nawet przez sekundę wyszczerzonych do nas zębów, czy postawionej sierści. Mimo tego, że jest ewidentnym dominantem uznaje nasze przywództwo w stadzie bez siłowych prób „przejęcia władzy”. Mogę swobodnie wyjąć jej z ogromnej paszczy obgryzaną kość, czy „posępnym spojrzeniem” skutecznie zniechęcić do wąchania ciastek na stole.
Mucha w kontaktach z obcymi
No i tu niestety zaczyna się poważny dla mnie problem… Przykłady:
W swojej naiwności sądziłam, że w naszej obecności, po zaakceptowaniu przez nas obcej osoby mała się położy w odległości lub na swoim miejscu i będzie tylko z dala obserwować. Myliłam się, tak nie jest. Obcych na swoim terenie absolutnie nie toleruje. Gdy otworzę drzwi i np. wpuszczę gości mała w prawdzie stoi jak pomnik, ale wydaje z siebie przerażający charkot. Goście mogą np. usiąść w fotelach, ale nie odważyłabym się zostawić ich z nią samych w pokoju nawet na sekundę. Nie daj Boże sięgnęliby po cukier do kawy!
Najgorszy przypadek miałam z technikiem RTV. Biedny człowiek wszedł do domu, a nas w tym momencie nie było w przedpokoju. Mucha bezgłośnie wyskoczyła w powietrze, złapała go zębiskami za przedramię, sprowadziła „do parteru” i tak stała z jego ramieniem w zębach, patrząc mu głęboko w oczęta i nie wydając dźwięku. Zębów nie zacisnęła – zresztą ona tak zawsze – trzyma, nie gryzie. Puściła dopiero, gdy ja przybiegłam. Miała wtedy 9 miesięcy. Telewizora w kuchni do dziś nie mamy, pan więcej się nie zjawił.
Z przykrością stwierdzam, że także poza swoim terenem obronę rodziny Mucha uważa jako najważniejsze zadanie swojego życia. Ostatnio wieczorem, spacerowałam z nią na smyczy, pusto, ciemno, zimno. Zamyśliłam się trochę i straciłam koncentrację.
W naszym kierunku zbliżał się wyjątkowo otyły mężczyzna, idący „kaczym chodem”, bardzo szeroko machając ramionami. Gdy był blisko mnie i „zamachnął się” w moim kierunku Mucha momentalnie wisiała mu na rękawie kurtki – znowu nie ugryzła, ale porządnie przestraszyła. Mnie prawie stanęło serce – to były ułamki sekund… Dodam tylko, ze często widywała osoby niepełnosprawne fizycznie, poruszające się inaczej i nie reagowała.
Wiem, że Muszysko jest azjatą, ale jakoś tak mi się głupiej wydawało, że nie będzie „aż tak” niezależna w swoich decyzjach… jak już pisałam, musze się jeszcze dużo o azjatach nauczyć…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
basia
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:24, 20 Lis 2007    Temat postu:

Zakirchan napisał:
Mojemu to jest zasadniczo wszystko jedno gdzie pilnuje Laughing Widocznie kretyn nie wie że bloku nie powinien. Gdzie nie wejdzie po 15 minutach jest u siebie. Oczywiście że azjata mając parę hektarów czuje się lepiej, ale na pewno w mieszkaniu u kochającej rodziny jest mu lepiej niż w kojcu. Azjacie potrzeba zarówno przestrzeni, jak i innych psów. Potrzeba także spacerów bez smyczy, szaleństwa w terenie jak każdemu psu zresztą. Pies może być biedny w domu z ogrodem który opuszcza raz do roku, a jedyne spacery jakie odbywa są na smyczy. I potrzeba tez kochającego właściciela który ma dla niego czas.


bartwood napisał:
Zaki wydaje mi sie ze twoje stwierdzenie zamyka ta dyskusje bo napsiales to co ja probowalem ale mi sie nie udalo.

Ja tylko prosze o wyrozumialosc dla ludzi ktorzy tak jak ja nie chcieli czekac na dom! i robia wszystko aby kochane CAO mialo jak najlepiej pomimo miesyknai aw bloku Smile



Chyba uciekł nam trochę główny temat Rolling Eyes , w tym wątku nie rozpatrujemy "mniejszego zła", jak już wcześniej zauważyła Mogul. Tematem nie jest : gdzie będzie się czuł bardziej spełniony i szczęśliwszy Azjata, kochany i "wyspacerowany" ale mieszkający w bloku, czy mieszkający na hektarach, ale zamykany w kojcu z niewielkim kontaktem z człowiekiem. Na pewno ani tu , ani tu.

Padło zapytanie: czy polecamy zakup Azjaty do bloku? Na to pytanie mogę udzielić tylko jednoznacznej odpowiedzi-NIE
I jednym z argumentów popierających taką odpowiedź jest to co napisał Zakirchan: Azjata pilnuje wszędzie gdzie jest i właśnie to może być powodem konfliktów z otoczeniem. Bo oprócz sąsiadów mieszkających z nami " na co dzień", których pies nauczy się akceptować w bloku często pojawiają się obce osoby odwiedzające, a wtedy mogą pojawić się problemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamil
Forumowy znawca
Forumowy znawca



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 8:57, 20 Lis 2007    Temat postu:

Azjata i dom. To oczywiste, że może mieszkać w bloku. Bzdura jest , że łamie się w psu jego pierwotne 5000 tysięczne przyzwyczajenia itp. Psu trzeba sprawić warunki bytowe na satysfakcjonującym poziomie oraz uczucie ze strony właścicieli i jest ok.

Tak jak Zaki powiedział, CAO pilnuje wszędzie czy to bedzie hektar czy 57m2.
My w gronie "spacerowiczów" mamy psy typu Urban i wydaje mi się, że w warunkach miejskich dostarczamy im wiele swobody, radosci, uczucia. Nadal są to kochane, oddane psy. To oczywiste, że gdyby się przenieśc w bieszczady to i nawet jamnik by się bardziej cieszył, ale żyjemy w miastach i te psy także tu się sprawdzają.

Mój mieszka w domu pod Wawą, ale często jeździmy do Warszawy do bloku albo pospacerować w miejscach publicznych itp. Dla niego to atrakcja i nie wyglada na zastraszonego czy przejętego. On był od małego przyzwyczajany do zmiennych warunków. Pilnuje w mieszkaniu, w domu, w samochodzie i nawet u cholernego weterynarza a na dodatek nie jest rasowy...
No, ale cóż niektórzy tak bardzo są zapatrzeni w aborygenność swoich psów, że jeszcze się dziwie, ze nie pobudowali Otar na łakach i nie pokupowali owiec tylko dla tego, że przecież nasz kochany "Azorek" tylko tam się sprawdza i tam może się cieszyć swoją 5 tysięczna historią...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bagira
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 23 Sie 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkolpolska

PostWysłany: Wto 9:52, 20 Lis 2007    Temat postu:

Tak mi się jeszcze w nocy kołotał temat po głowie - dla mnie w bloku pies po prostu pozbawiony jest docierających bodźców, które stymulują i rozwijają psychikę w normalny sposób.
Ja mam w tej chwili 6 azjatów, każdy w domu bywa, ale to wizyty towarzyskie, pół godziny, godzina choćby i na kanapie, ale finalnie wybierają wyjście.. Choć u mnie żaden szczeniak nie był od razu na dworze non stop, mniej więcej do roku wybierają gdzie mieszkają i kojec nie istnieje , później powoli poznajemy kojec, zamieszkiwanie na zewnątrz na stałe itd.
Każda rasa ma swoją specyfikę i nie chodzi tu o zapatrzenie człowieka w coś, chocby aborygennośc....
Czy jak ktoś w bloku zamarzy o husky to przyklaśniemy pomysłowi?
Z całą sympatią bartwood, ale mnie zależy bardziej na długofalowym dobru psa niż zadowoleniu ludzi, którzy nie chcą czekać na dom.
Teraz jeszcze przyszły mi na myśl zaburzenia związane z wymianą pokrywy włosowej przy zamieszkiwaniu w bloku - linienie w środku zimy.
Co do otar - rozmarzyłam się, kto wie....I myślę, że nie tylko ja....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamil
Forumowy znawca
Forumowy znawca



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 14:45, 20 Lis 2007    Temat postu:

Bagira,

A czemu nie...Husky, któremu dostarcza się odpowiedniej aktywności jest nadal szczęśliwym psem. Co lepsze Husky w bloku i codzienny kilkukilometrowy spacer czy Husky na dworzu z ograniczonym terenem do biegania ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bagira
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 23 Sie 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkolpolska

PostWysłany: Wto 16:38, 20 Lis 2007    Temat postu:

Kamil,
ja staram się trzymać realiów dnia codziennego i chwała tym właścicielom, którzy rekompensują psom fakt zamieszkiwania w bloku długimi spacerami. Ale ilu takich jest? Opowieści swoją drogą, codzienność swoją....
Chodzi mi jedynie o nierobienie pewnych rzeczy na siłę, bo JA mam ochotę.
Uszanujmy specyfikę ras, gatunków i nie unieszczęśliwiajmy tych istot w imię zaspokojenia swojego egoizmu - niech ich dobro będzie równie ważne jak nasza przyjemność.
Bo idąc tokiem Twojej wypowiedzi właściwie wszystko można usprawiedliwić, obejść, uprościć - a to nie tak i nie o to chodzi.
Spotkałam w życiu parę osób obsolutnie zwariowanych na tle rasy, ale realizujących to przez kibicowanie na wystawach, znajomości z właścicielami, z wielką wiedzą o rasie - ale mieszkajacych w bloku i zbyt może uczuciowych, by to zafundować azjacie, bo to szczeście z własnym człowiekiem tam byłoby po prostu mniejsze niżby mogło być na własnym terenie...
Ja znam 1 przypadek dla mnie usprawiedliwiony jako mniejsze zło - w wyniku splotu okoliczności życiowych właścicielka azjaty w Poznaniu musiała przenieść się z domu do bloku i pies z nią, dorosły już azjata.
A miłość właścicieli jest tak samo ważna jak stworzenie tych podstawowych warunków bytowych dla danej rasy - i to tylko moje subiektywne bardzo zdanie...
To dopiero tworzy całość dobrego świata i życia azjaty.
Jako ludzie władający światem, przyrodą za dużo kombinujemy, naginamy do siebie, usprawiedliwiamy zamiast po prostu szanować to, co zastaliśmy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
basia
Forumowy ekspert
Forumowy ekspert



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:54, 20 Lis 2007    Temat postu:

Bagira napisał:
Kamil,
ja staram się trzymać realiów dnia codziennego i chwała tym właścicielom, którzy rekompensują psom fakt zamieszkiwania w bloku długimi spacerami. Ale ilu takich jest? Opowieści swoją drogą, codzienność swoją....
Chodzi mi jedynie o nierobienie pewnych rzeczy na siłę, bo JA mam ochotę.
Uszanujmy specyfikę ras, gatunków i nie unieszczęśliwiajmy tych istot w imię zaspokojenia swojego egoizmu - niech ich dobro będzie równie ważne jak nasza przyjemność.
Bo idąc tokiem Twojej wypowiedzi właściwie wszystko można usprawiedliwić, obejść, uprościć - a to nie tak i nie o to chodzi.
Spotkałam w życiu parę osób obsolutnie zwariowanych na tle rasy, ale realizujących to przez kibicowanie na wystawach, znajomości z właścicielami, z wielką wiedzą o rasie - ale mieszkajacych w bloku i zbyt może uczuciowych, by to zafundować azjacie, bo to szczeście z własnym człowiekiem tam byłoby po prostu mniejsze niżby mogło być na własnym terenie...
Ja znam 1 przypadek dla mnie usprawiedliwiony jako mniejsze zło - w wyniku splotu okoliczności życiowych właścicielka azjaty w Poznaniu musiała przenieść się z domu do bloku i pies z nią, dorosły już azjata.
A miłość właścicieli jest tak samo ważna jak stworzenie tych podstawowych warunków bytowych dla danej rasy - i to tylko moje subiektywne bardzo zdanie...
To dopiero tworzy całość dobrego świata i życia azjaty.
Jako ludzie władający światem, przyrodą za dużo kombinujemy, naginamy do siebie, usprawiedliwiamy zamiast po prostu szanować to, co zastaliśmy.


Podpisuję sie obiema rękoma pod tym postem Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bagira
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 23 Sie 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wielkolpolska

PostWysłany: Wto 19:12, 20 Lis 2007    Temat postu:

Dziękuję Basiu. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
boooz
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WROCŁAW

PostWysłany: Wto 20:07, 20 Lis 2007    Temat postu:

A Ja napisze tak: azjata to pies uniwersalny potrafiący sie przystosować do każdych warunków bytowych, mieszkania domku działki o proporcjach lasu jaki działki o rozmiarach dużej piaskownicy .

Co najważniejsze i najbardziej charakterystyczne dla rasy pies o silnym poczuciu swej siły która w 21 wieku nie pozwala mu biegać swobodnie na spacerze czy wyjeździe w głębokie lasy .

Pies potrzebujący ciągle nowych doznań które może tylko mu dostarczyć ciągłe przemieszczanie i poznawanie nowych miejsc ,terenów ciągła burza mózgu która czyni z niego psa doskonałego.


Więc czy to będzie blok ,czy domek ,pies na pewno będzie pilnował i strzegł swoich właścicieli ich dobytku ,ale będzie psem zduszonym i zdławionym cywilizacją .

Znajomy pochodzący z Tadżykistanu ,gdzie przeżył swoja młodość opowiadał o przemieszczaniu sie i podróżach konnych w pozycji tradycyjnej z jedna wzmianka polegającą na trzymaniu nóg na wysokości górnej części szyi konia i nasłuchiwaniu dzwoneczków które były oznaka pasących sie owiec w asyście CAO które nie tolerowały nikogo ani niczego co mogło zagrozi stadu . Do tego stopnia ze potrafiły ściągnąć jeźdźca z konia .

I to jest nasz AZJATA pies nieokiełznany po części dziki, pierwotny.

Chcąc być sprawiedliwym wobec rasy i uwzględniając jej potrzeby bytowe i rozwojowe nie powinno być nas jako właścicieli i psów w naszych domach czy mieszkaniach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vectra
Zaufany Użytkownik
Zaufany Użytkownik



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa/Zielonki wieś

PostWysłany: Śro 0:53, 21 Lis 2007    Temat postu:

Ja Wam bardzo serdecznie dziękuje za tak dobre argumenty Smile wspaniale się to czyta i powiem mało skromnie to w sumie tak im podobnie do głowy nakładałam ,ale chciałam mieć podparcie w fachowcach.


Doszłam do innego wniosku , ja im nie wybijam CAO z głowy , ja im gorąco polecam sprzedaż mieszkania w Wawce i przeprowadzkę na wieś Twisted Evil

Moje wnioski są takie , nie wiem jak można mieć psa w Warszawie w blokowisku Shocked ja zupełnie nie wiem jak wytrzymałam tam dwadzieścia lat z małym haczykiem Wink Od 4 lat mieszkam poza wawą , a od dwóch już na wsi Very Happy i teraz wiem , że żyje i wiem ze moje psy są szczęśliwe , nie muszą chodzić na krótkiej smyczy w kagańcach i nikt nie wyzywa ich od morderców nikt nie bluzga nikt nie atakuje , nie muszę się obawiać , że jakiś mały pimpek wyskoczy z zębami do mojego psa i tym samym narazi się na utrate życia,I co ważne mój doberman odzywskał na wiosce zdrowie , stres wykańczał jego serce .. w wieku pięciu lat lekarze nie dawali mu więcej niż 2 lata życia .. obecnie ma niecałe 11 lat i jest w znakomitej kondycji , wyniki ma doskonałe , lekarze są w szoku.

Jak jeździmy z Ajdą np do weterynarza czy na zakupy akcesoriów typu obroża , to ile razy napotkamy się z chamstwem , bo tak to tylko mogę nazwać Sad Ajda absolutnie nie zachowuje się agresywnie , zawsze jest spokojna i zdystansowana do otoczenia ,a mimo to ludzie strasznie nienawidzą tego typu psów.Zupełnie bez powodu , rozumiem gdyby atakowała czy zachowywała się agresywnie , rozumiem obawę , to duży pies ... ale spokojnie leżącego psa któremu lotto wszystko w poczekalni u weta wyzywać od najgorszych ehhhhh


Oczywiście nie generalizuje , ja po prostu miałam wątłą przyjemność mieszkać w miejscu beznadziejnym , duże blokowisko (Mokotów) gdzie nienawiść do psów była ogromna , no może z wyjątkiem psów małych , ozdobnych ktorym wybacza się największa agresje.
Ale powiem wam , że nie wytrzymałam i pojechałam z Ajdą na to osiedle na spacerek Twisted Evil moje ex "wielbicielki" mało nie umarły , tak szybko wyłapywały swoje wredne ,małe jazgoty , że byłam w szoku.Nawet nie chce wiedzieć co teraz wygadują , gdy zobaczyły kiedyś tak moją pitbullkę to potem chodziły i opowiadały że organizuje walki psów Cool


Więc z mojego punktu widzenia i doświadczenia na Warszawskim osiedlu widzę tylko jorczki , łeściki , ratlerki itp miniaturki ... nigdy nie odważyłabym się już mieć tam psa/y takie jak mam obecnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka Strona Główna -> CAO - tematy ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin